Trwa zmasowany atak pro-lewicowych mediów na Marka Chodakiewicza. Czy oni w ogóle widzą co piszą?

Marek Jan Chodakiewicz. / fot. YouTube/PChTV
Marek Jan Chodakiewicz. / fot. YouTube/PChTV
REKLAMA

„Rzeczpospolita”, Onet.pl, Gazeta.pl czy OKO.press.pl – to m.in. te media w ciągu kilku ostatnich dni przystąpiły do ataku na prof. Marka Chodakiewicza. Wymyślili sobie dwa powody. Ich źródłem było wystąpienie profesora na antenie TVP po zamieszkach w Białymstoku oraz wykład nt. homoseksualistów. 

„Gość TVP z uznaniem mówił w jednym z programów o ustroju totalitarnym. Część prawników uważa, że odpowiedzialność za to spada na telewizję” – zaczyna się tekst autorstwa Izabeli Kacprzak opublikowany w „Rzeczpospolitej”.

REKLAMA

Cóż to za słowa uznania propagujące totalitaryzm padły z ust Chodakiewicza? Otóż historyk, w trakcie debaty nt. wydarzeń w Białymstoku podczas marszu LGBT odpowiedział na pytanie prowadzącego, który posłużył się opinią prof. prof. Pawła Śpiewaka o „odradzaniu się w Polsce faszyzmu”. Dziennikarz zapytał swojego gościa czy zgadza się z takim stwierdzeniem.

Na to Chodakiewicz odparł, że faszyzm „to ruch postępowy i nowoczesny”. Bardzo to musiało lewą stronę zaboleć, bo tak prosty fakt nieco burzy ich postrzeganie samych siebie. Bo przecież to oni są postępowi. A faszystami są przecież patrioci i konserwatyści… Problem polega na tym, że prof. Chodakiewicz miał w pełni rację. To właśnie nazizm był ruchem naukowym i postępowym, który propagował i praktykował aborcję, eutanazję a w ostatecznym rozrachunku także mordowanie Żydów z przyczyn naukowych. Co teraz? To teraz Chodakiewicza trzeba zmieszać z błotem, zdeptać i zniszczyć. I na nic logiczna kontynuacja wypowiedzi profesora, że „w Polsce mamy do czynienia z obroną tradycji a nie ruchem postępowym jak nazizm”.

Tak! Bo polskie miasta wolne od manifestacji zboczeńców to tradycja. Bo dziecko, które ma mamę i tatę to też tradycja, tradycją też jest to, że przed ołtarzem staje jedna kobieta i jeden mężczyzna.

A więc proste stwierdzenie, że „faszyzm to ruch postępowy” spowodowało wyraźne podniesienie temperatury w lewackim kotle. Szybko zaczęło kipieć czego efektem stały się mało lotne i pozbawione logiki teksty. Co więcej lewicowcy mają z tą sprawą jeszcze jeden problem.

„Dodatkowy problem polega na tym, że kontrowersyjną wypowiedź Chodakiewicza opublikowano m.in. na oficjalnym koncie TVP na Twitterze. Zdaniem prawników telewizja promując te słowa, mogła złamać prawo. Kodeks karny przewiduje karę w przypadku propagowania faszystowskiego lub inny totalitarnego ustroju państwa, jak i „produkowania, utrwalania i prezentowania” takich treści” – czytamy na Onet.pl.

Jak to rozumieć? Błędem w myśleniu lewactwa jest to, że hasło „postępowość” jest dla nich pojęciem ultrapozytywnym. Tymczasem wcale tak nie jest…

Drugi powód, dla którego Chodakiewicz znalazł się na celowniku lewaków jest wykład o homoseksualizmie. Profesor pozwolił sobie wtedy w sposób dosadny, ale uzasadniony mówić o tym co robią sobie geje. Przytoczył też historię z lat 80′, kiedy to ówczesna dziewczyna Chodakiewicz pracowała w jednym ze szpitali w Stanach Zjednoczonych.

„Moja dziewczyna w 1984 roku, Debbie, była dyplomowaną pielęgniarką. Pracowała w San Francisco Children’s Hospital. Już nie pamiętam, czy to było po wykładach, czy po pracy, przyszła z 24-godzinnego dyżuru i mówi do mnie: »słuchaj, przyjechał do nas pacjent z chomikiem w odbytnicy«. Ja mówię: »Co?!«. »Tak, musieliśmy wyjmować zwierzę” – przytacza historię opowiedzianą przez profesora OKO.press.pl, którego dziennikarz stwierdził, że ten fragment wykładu to tzw. legenda miejsca. To jest mniej więcej tak samo prawdziwe jak twierdzenie, że legendą miejską jest holokaust Żydów. Przecież i zwolenników takich twierdzeń spotkamy w internecie.

 

REKLAMA