Sommer ujawnia cenzorskie praktyki Google wobec portalu nczas.com. „Traktują Polaków jako użytkowników drugiej kategorii” [VIDEO]

Tomasz Sommer/fot. YouTube/wRealu24.pl
Tomasz Sommer/fot. YouTube/wRealu24.pl
REKLAMA

Przed południem rozpoczęło się posiedzenie na temat cenzury stosowanej przez Google m.in. na platformie YouTube. Wśród obecnych był redaktor naczelny „Najwyższego Czasu!”. Wyjaśnił, jak wyglądało uderzenie Google w naszą redakcję oraz jak bardzo koncern gardzi użytkownikami z Polski w stosunku do użytkowników w USA.

Zostaliśmy zaatakowani przez proces cenzury dokładnie 7 czerwca. Dlaczego tak się stało do dzisiaj do końca nie wiemy – powiedział Tomasz Sommer.

REKLAMA

W maju mieliśmy ponad 50 mln odsłon na naszym portalu. W nocy z 6 na 7 czerwca nagle z naszej strony zniknęły reklamy i zniknęliśmy z wyszukiwarek. Z zakotwiczonych haseł kluczowych zniknęło 75 proc. innymi słowy. Dostaliśmy dwa uderzenia. Jedno na poziomie finansowym, drugie na poziomie rozpowszechnienia – wyjaśnił Sommer.

Trzeba pamiętać, że te firmy nie tylko dostarczają reklamy, ale przede wszystkim zajmują się rozpowszechnianiem treści – zaznaczył redaktor naczelny „Najwyższego Czasu!”.

– Straty, które w ciągu kilku miesięcy spowodowało to działanie, idą w setki tysięcy złotych. Podjęliśmy próby dyskusji z firmą Google. Wiedzieliśmy, że firma prowadzi politykę „zero kontaktu”. Innymi słowy oni nie dyskutują z Polakami, którzy są traktowani jako użytkownicy drugiej kategorii. W USA wszystkie portale mają umowy, gdzie są jasno określone warunki działania. W Polsce nic takiego nie ma. Podpisuje się regulamin, czyli zgadza się na jakieś arbitralnie narzucone warunki, które są arbitralnie interpretowane – powiedział.

Ze strony Google nawet dla tak dużego podmiotu, jakim jesteśmy, został delegowany jeden człowiek, który nie zdradził nam nawet swojego nazwiska tylko imię. Oraz nie podał nigdy numeru telefonu tylko kontaktował się w momencie, gdy kontaktowaliśmy się na ogólny adres. On coś tam odpowiadał – zauważył Sommer.

Podjęliśmy interwencję przez jedną z firm amerykańskich. Wtedy dowiedzieliśmy się dopiero o co chodzi i jaki był pretekst […]. Były to komentarze – dodał.

Podkreślił też, że w kwestii decyzji Googla „nie ma żadnej ścieżki odwołania”. – Oczywiście Google to firma działająca na wolnym rynku. Natomiast ze względu na jej dominującą pozycję oraz bardzo ostre ideologiczne nastawienie wydaje się, że w moim przekonaniu potrzebna jest – w przyszłym Sejmie – komisja śledcza, która wyjaśni, w jaki sposób te firmy w zasadzie w Polsce działają – ocenił Tomasz Sommer.

REKLAMA