Po pięciu dniach odnaleziono ciało Piotra Woźniak-Staraka, producenta filmowego, który wypadł z łódki podczas nocnego rejsu po jeziorze Kisajno na Mazurach. Tymczasem policja dementuje doniesienia świadków
Piotr Woźniak-Starak poszukiwany był od niedzieli 18 sierpnia. Około godziny 2:00 w nocy mężczyzna wypadł z motorówki którą pływał po mazurski jeziorze Kisajno w towarzystwie młodej kelnerki z Łodzi.
„Dziennik Bałtycki” podaje, że czwarta doba poszukiwań, zakończyła się około godziny 21:00. W poszukiwaniach udział brali ratownicy wodni i strażacy wyposażeni w sonary, robota podwodnego i drony, oraz policjanci z Giżycka i Mikołajek wraz z żołnierzami Wojsk Obrony Terytorialnej.
Tajemnicze doniesienia świadków i policyjne dementi
Świadkowie zdarzenia utrzymują, że zawiadomienie o motorówce pływającej po jeziorze bez nadzoru wpłynęło do policji o 2 w nocy. Policja natomiast podawała z początku, że zgłoszenie otrzymano około godziny 4 rano.
„Gazeta Olsztyńska” podaje, że Komenda Wojewódzka Policji wystosowała specjalne dementi, w którym zaprzecza zeznaniom świadków.
„Informujemy, że oficer dyżurny na stanowisku kierowania Komendy Powiatowej Policji w Giżycku pierwsze zgłoszenie w sprawie łódki zakłócającej spokój na jeziorze odebrał około godz. 3:30. Na miejsce został skierowany patrol mieszany, składający się z policjanta z KPP w Giżycku oraz 2 ratowników MOPR-u z Giżycka. W tym czasie łodzią dysponował MOPR. Policjanci nie pełnią służby na wodzie nocą. Na jeziorach Warmii i Mazur obowiązuje zakaz Dyrektora Żeglugi Śródlądowej dot. pływania od zmierzchu do świtu. Patrol podjął interwencję około godz. 4:30. (…) Należy podkreślić, że oba patrole zostały wysłane z Giżycka, co oznacza, że musiały pokonać łodzią odległość 12 km, co zajęło im około 40 minut” – można przeczytać w komunikacie.
Co z 27-latką, która towarzyszyła bogaczowi?
Wiadomo, że 27-letnia kelnerka z Łodzi imieniem Ewa, która towarzyszyła Piotrowi Woźniak-Starakowi nie wróciła do swojego rodzinnego miasta. Jak informuje „Fakt” dziewczyna pozostaje do dyspozycji prokuratury. Obecnie 27-latka przebywa w małej miejscowości koło Giżycka, gdzie zatrudniła się w jednej z restauracji jako kelnerka. Nie wróci już jednak do pracy – na jej miejsce przyjęto nową kelnerkę.
Niektóre media podają, że w kobietę miały odwiedzić tzw. „byczki” czyli dobrze zbudowani, smutni panowie. Ta informacja nie jest potwierdzona – możliwe, że to po prostu rodzina 27-letniej Ewy przyjechała na Mazury aby wspierać ją w trudnych chwilach.
Źródło: Dziennik Bałtycki/Gazeta Olsztyńska/Gazeta.pl/Fakt.pl/Nczas.com