PERMANENTNA INWIGILACJA. Jacek Wilk ujawnia metody PiS. „Ludzie władzy słuchają naszych rozmów, czytają SMS-y!”

Jacek Wilk. Foto: PAP/ Facebook
Jacek Wilk. Foto: PAP/ Facebook
REKLAMA

Jacek Wilk jeden z liderów Konfederacji na swoim koncie na Facebooku uświadamia Polakom, jak jesteśmy potwornie inwigilowani, przez państwo PiS. Oni mogą wiedzieć o nas dosłownie wszytko! Od rozmów telefonicznych po treść naszym maili czy sms-ów. „Ludzie władzy słuchają naszych rozmów, czytają SMS-y” – pisze polityk.

Jacek Wilk w mediach społecznościowych ostrzega Polaków, że dzięki Pegasus-owi skala inwigilacji weszła w nową niebezpieczną fazę. Władza może wiedzieć o nas wszytko. Jak się okazuje George Orwell w swojej wiekopomnej książce „1984” po prostu przepowiedział mroczną przyszłość.

REKLAMA

„W Sejmie od paru lat krąży informacja, że ludzie władzy słuchają naszych rozmów, czytają SMSy i w pocie czoła kopiują zapisy z chatów i konwersacji ze wszystkich komunikatorów. Dlatego wielu posłów poszukuje „przedpotopowych” aparatów, na których nie da się niczego zainstalować” – pisze zszokowany skalą inwigilacji polityk.

„Ale to nie wszystko. Ludzie władzy znają (tzn mogą znać) Wasze hasła do skrzynek mailowych, banków, kont i wszelkich innych aplikacji. Co za tym idzie, widzą (w każdym razie mogą widzieć) Wasze wszystkie przelewy, transakcje kryptowalutami, strony, które odwiedzacie i ogólnie wszystko, co widzicie na swoich smartfonach” – ostrzega Jacek Wilk.

„Inwigilacja obejmuje wszystkich i wszystko. W każdym razie może – bo takie możliwości daje Pegasus w rękach ludzi opętanych żądzą władzy totalnej. Umożliwiają to niejasne i mętne przepisy prawa, które dają służbom całą masę furtek i wrót do naszych nawet najbardziej prywatnych i intymnych sfer życia – PRAKTYCZNIE BEZ ŻADNEJ KONTROLI NAD TAKIMI DZIAŁANIAMI…” – dodaje.

Polityk Konfederacji opisuje jak łatwo służby mogą zniszczyć danego człowieka. Dany proceder jest dość prosty. Służby mając kompromitujące czy też kontrowersyjne SMS-y, czy maile danego człowieka, dają „cynk do „zaprzyjaźnionego” dziennikarza itd. Jeden artykuł w prasie, jeden wpis w mediach społecznościowych, jedna mała farma trolli i delikwent jest „ugotowany” – opinia publiczna miesza go z błotem, topi w szambie, wrzuca w bagno (bez prawa obrony) i po sprawie. Jeden wróg władzy ludowej mniej.

„Chcecie żyć w takim państwie? Chcecie żeby ci panowie siedzieli w Waszych łóżkach, kontach, mailach, filmach i zdjęciach?”

Źródło: Facebook: Jacek Wilk

REKLAMA