Kontrola rodziców nad szkołami zamiast niewydolnego systemu edukacji. Dziambor MASAKRUJE bandę czworga w RMF FM

Artur Dziambor. / foto: Prt Sc Twitter: Fakty RMF FM
Artur Dziambor. / foto: Prt Sc Twitter: Fakty RMF FM
REKLAMA

To było doprawdy mocne starcie kandydatów na posłów w RMF FM. Debatę radio zorganizowało we współpracy z „Dziennikiem Gazetą Prawną” oraz portalem Interia.pl. W temacie edukacji pojawili się przedstawiciele wszystkich największych partii politycznych.

Pierwsza z debat dotyczyła systemu edukacji. Przedstawiciele wszystkich czterech opcji systemowych, czyli PiS-u, PO, SLD i PSL chcą, by to politycy decydowali o tym, jak ma wyglądać nauka w szkołach. Inną wizję przedstawił w tym zakresie Artur Dziambor z Konfederacji.

REKLAMA

Pytania były niestety dość tendencyjne, bo dotyczyły głównie tego, jak politycy mają zamiar działać w obecnym systemie, co uniemożliwiło sprawne odpowiadanie przedstawicielowi opcji, która chce ten system zmienić. Po pierwsze padło pytanie o to, ile powinni zarabiać nauczyciele w przyszłym roku.

Ja jestem zafascynowany tym, że usłyszałem od wszystkich moich koleżanek i kolegów, że każdy chce obsypywać nauczycieli konkretnymi podwyżkami, 1000 złotych, ileś tam procent, 3000 złotych, natomiast nikt nie powiedział o tym, że takie rzeczy powinien kontrolować rynek – zaczął Dziambor.

Ja uważam, że takie rzeczy powinien kontrolować rynek. Podobnie też usłyszałem, że wszyscy nauczyciele powinni dostawać podobne pieniądze, co jest wręcz przerażające, bo to znaczy, że cały czas ma być utrzymywana komunistyczna struktura w szkole, a my uważamy, że to wszystko powinno być urynkowione – podkreślił.

Wszystkie inne partie chcą kontroli nad szkolnictwem, a my chcemy żeby to wolny rynek decydował o tym, jak szkoła ma wyglądać – zaznaczył Dziambor. Lider Konfederacji w okręgu gdyńskim odpowiadał także na pytanie o bon edukacyjny, który partia ta proponuje.

Wiedza jest towarem, to jest coś co powinno się kupować na rynku. Bon już w tym momencie już troszkę funkcjonuje, to się nazywa subwencja, której rodzice niestety nie oglądają i niestety nie wiedzą często, że ona istnieje, a już na pewno nie wiedzą, jakie to są kwoty – mówił Dziambor.

Redaktor słusznie zauważył, że Konfederacja proponuje, by to rodzic decydował o tym, gdzie i czego dziecko się uczy. – Tak jest, my chcemy, żeby rodzic dostał do ręki bon, gdzie będzie napisane, ile to jest pieniędzy i te pieniądze mógłby przeznaczyć na konkretne rzeczy – podkreślał.

Źródło: Fakty RMF FM

REKLAMA