Niemieckie media o zamachu w Halle: „To miała być krwawa łaźnia”! Tylko szczęście sprawiło, że nie doszło do masakry

fot. screen
REKLAMA

W zamachu na synagogę w Halle 10 października br. zginęły dwie osoby, a dwie zostały ranne. Media są przekonane, że tylko szczęśliwy traf sprawił, że nie ma więcej ofiar. Zadają też pytania o zaniedbania służb przy ochronie synagogi.

Do synagogi w Halle próbował wedrzeć się 27-letni uzbrojony neonazista Stephan Balliet. Po nieudanej próbie sforsowania drzwi świątyni otworzył ogień do ludzi na ulicy. Po pościgu napastnik został schwytany przez policję.

REKLAMA

Mimo horroru zabójczych strzałów, wszystko wskazuje na to, że udało się uniknąć czegoś znacznie gorszego. Mogło to się skończyć krwawą łaźnią” – ocenia konserwatywny „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.

Dziennik przypomina, że do zamachu doszło w jedno z najbardziej uroczystych żydowskich świąt religijnych – Jom Kipur, kiedy synagoga była pełna ludzi. „Ostrzeżenia gmin żydowskich z całych Niemiec sprawdziły się w tragiczny sposób” – stwierdza niemiecka gazeta.

Wpływowy regionalny dziennik z Dolnej Saksonii „Neue Osnabruecker Zeitung” precyzuje, że gorszej tragedii udało się uniknąć tylko dzięki środkom bezpieczeństwa stosowanym przez samą synagogę w Halle.

Po takich wydarzeniach mnożą się pytania o działanie służb bezpieczeństwa. Ostatnie lata pokazały, że właśnie w Saksonii-Anhalt (gdzie leży Halle) i w Saksonii niektóre kwestie należałoby poprawić. Należy też zadać pytanie o kondycję naszego społeczeństwa. Neonazista transmitował swoją zbrodnię na żywo przez internet. Chodziło zatem nie tylko o jak najbardziej spektakularne morderstwa, ale też autopromocję w mediach elektronicznych” – konstatuje „NOZ”.

Lewicowo-liberalny „Tagesspiegel” z Berlina uważa, że szukanie przyczyn tragedii wyłącznie w sferach, którymi zajmuje się policja i Urząd Ochrony Konstytucji, byłoby „pójściem na łatwiznę”. „Równie ważne jest zwalczanie antysemickiego myślenia – czy to w szkole, czy w miejscu pracy. A antysemickie myślenie nie ogranicza się tylko do kręgów neonazistowskich czy islamistycznych, ani nie jest problemem, który dotyczy tylko wschodnich Niemiec. Nie wszędzie jest tak, jak w Halle. Ale to, co wydarzyło się w Halle, mogło wydarzyć się wszędzie” – zaznacza dziennik.

Również tygodnik „Der Spiegel” w komentarzu na swojej stronie internetowej pisze, że w Halle mogło być więcej zabitych, gdyby nie zaryglowane drzwi synagogi i nie tak częste zacięcia broni zamachowca. „27-latek miał być samotnym sprawcą. Mimo to mnożą się pytania, kto lub co doprowadziło do jego radykalizacji? Jak to możliwe, że był pozbawiony wszelkiej empatii i przepełniony ukierunkowaną nienawiścią? Kto pomógł mu skonstruować, czy nabyć broń? Czy miał przyjaciół w środowisku prawicowych ekstremistów? Czy kręcił się po ich forach w internecie? Kto wzbudził w nim nienawiść do Żydów? Czy rzeczywiście był samotnym wilkiem?” – pyta retorycznie „Spiegel”.

Ekonomiczny dziennik „Handelsblatt” podkreśla, że jedną z wad globalnej wioski jest to, że informacje o szaleńcach rozprzestrzeniają się w niej tak samo jak o bohaterach. „Człowiek widzi, słucha w sieci o mordercy z Christchurch, o Andersie Breiviku, o zabójstwach w Charleston i Pittsburghu i myśli: u nas to nie byłoby możliwe. W tym samym momencie przed innym ekranem, ktoś inny snuje plany, żeby te okropieństwa skopiować” – konkluduje gazeta z Duesseldorfu.

Źródło: PAP

REKLAMA