Lauren Schmidt Hissrich, showrunnerka odpowiedzialna za hollywoodzką produkcję o wiedźminie Geralcie, zdradziła jak bardzo scenariusz serialu odbiega od historii znanej z książek Andrzeja Sapkowskiego.
Ekranizacje świetnych książek fantasy zawsze budzą wiele emocji. Na początku XXI wieku pojawiła się świetna ekranizacja tolkienowskiej trylogii „Władca Pierścieni” – odważna i w miarę wierna oryginałowi. Wszyscy myśleli, że zaangażowanie tych samych twórców do zekranizowania „Hobbita” będzie gwarancją powtórzenia tamtego sukcesu, jednak przez namnożenie w produkcji feministycznych i poprawno-politycznych wątków film spotkał się z krytyką środowiska fanowskiego.
Z kolei serial „Gra o Tron” jest bardzo wysoko oceniany przez widzów, choć jego fabuła znacząco odbiega od materiału źródłowego stworzonego przez pisarza Georga R.R. Martina.
Podobnie sprawy mają się z grą „Wiedźmin” stworzoną przez studio CD Projekt – jest ona uwielbiana przez fanów książki na całym świecie, choć jej fabuła tylko luźno nawiązuje do książek mistrza Sapkowskiego.
Trudno więc ocenić jak wierność książkom może wpłynąć na odbiór serialu o wiedźminie Geralcie. Wszyscy czytelnicy Andrzeja Sapkowskiego podkreślają, że stworzona przez niego historia jest tak zwięzła, a jednocześnie tak szczegółowa i porywająca, że sama w sobie stanowi scenariusz i nie potrzebuje szczególnych upiększeń ze strony hollywoodzkich speców.
Już teraz wiemy, że serial rozwinie kilka wątków, które pisarz jedynie delikatnie zarysował w swoich dziełach, będą to m.in. przemiana i mutacje czarodziejki Yenefer, czy dzieciństwo Ciri spędzone na królewskim dworze.
Co sama Hissrich ma do powiedzenia na ten temat?
– Jest, i zawsze będzie, tu wiele zarówno z książek Andrzeja Sapkowskiego, jak i gier. Ten serial jest po prostu trzecią wersją znanej wam opowieści. Moim celem było odtworzenie ducha tej historii. Odtworzenie bohaterów, w których się zakochałam, a jednocześnie umieszczenie ich w zupełnie nowej, ale spójnej strukturze, by zbudować historię, która ma sens. Stworzyć dzieło, które wniesie nieco więcej – powiedziała showrunnerka z Netflixa.
Miejmy jednak nadzieję, że ci, którzy przeczytali serię książek lub grali w gry, będą potrafili odnaleźć w serialu to za co pokochali wiedźmińską sagę.
Źródło: Antyradio/Nczas.com