Człowiek się wykrwawia, a dyspozytorka numeru alarmowego kłóci się ze zgłaszającym. „Pan jest ku*** odpowiedzialny”, „Gó*** mi zrobicie”

Ambulans/fot. ilustracyjne/Fot. Wikimedia Commons
Ambulans/fot. ilustracyjne/Fot. Wikimedia Commons
REKLAMA

Na gdańskiej Zaspie starszy mężczyzna poranił się butelką i wykrwawiał pod sklepem. Wezwano pomoc, jednak dyspozytorka straciła zimną krew i wdała się w niepotrzebną dyskusję z rozmówcą.

„Radio Gdańsk” udostępniło zapis rozmowy dyspozytorki z numeru alarmowego z osobą wzywającą pomoc. Na gdańskiej Zaspie starszy mężczyzna poranił się butelką i wykrwawiał pod sklepem. Gdy poraniony staruszek zemdlał, telefon przejął werbalnie agresywny przechodzień, z którym dyspozytorka nie potrafiła rozmawiać w sposób profesjonalny.

REKLAMA

Poniżej rozmowa zawiadamiającego (Z) z dyspozytorką (D):

D: Co tam się dzieje?

Z: Człowiek krwawi. Nie wiem, co się dzieje, nie jestem lekarzem. Po co to głupie pytanie? Proszę przysłać karetkę.

D: To zapytaj pan, co się stało.

Z: Nie wiem, co się stało… Pękła butelka tak?… leci… żyła… No naprawdę człowiek padł, mogło mu przeciąć żyłę. No nie wiem, po co zadawać głupie pytania… Startowa 23A.

D: Zapyta się pan o wiek tej osoby?

Z: Ale padł! Rozumie pani?! Czy pani jest niedorozwinięta?! Startowa 23A, dzwonię po karetkę i proszę przyjechać, bo będzie pani odpowiedzialna za to, co się tu stało… Ku***!

D: Na chwilę obecną, to pan jest ku*** mać odpowiedzialny.

Z: Na chwilę obecną, to pani jest odpowiedzialna, bo to pani zadaje pytania. Ja mogę się rozłączyć i gó*** mi zrobicie. Dlatego proszę przyjechać na Startową pod 23 A, bo człowiek naprawdę się wykrwawi.

D: Mhmm…

Z: Dostaje już jakichś palpitacji. Rozumie pani to? Czy jest jakaś pani niedołężna?

D: To proszę go położyć na boku, żeby nie uderzył głową o beton.

Z: Dobra, 23A, ile minut mamy jeszcze czekać?

D: Aż się zwolnią karetki i podjadą.

Z: Aż się zwolnią… To jak się zwolnią, to proszę pani imię i nazwisko. (…) Poda pani swoje imię i nazwisko?

D: Dyspozytor 92.

Z: Dyspozytor 92. Dobra, to jak długo trzeba czekać?

D: Mhmm… Zgłoszenie jest przyjęte. Proszę oczekiwać na najbliższą wolną karetkę.

Z: Dobra, nara.

Pomimo tego, że osoba zawiadamiająca również prowadziła dialog w sposób agresywny, to nieporadność dyspozytorki wydłużyła cały proces wzywania pomocy.

Źródło: Radio Gdańsk

REKLAMA