Zepsute wczasy w Bułgarii, a reprywatyzacja kamienic. Jan Śpiewak kontra córka Zbigniewa Ćwiąkalskiego

Jan Śpiewak/fot. Facebook JŚ
Jan Śpiewak/fot. Facebook JŚ
REKLAMA

Jan Śpiewak opisał szczegółowo spór prawny, w którym znajduje się z córką byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego. Bogumiła Górnikowska, która przewija się w aferze reprywatyzacyjnej w Warszawie, twierdzi, że Śpiewak swoimi wypowiedziami ją zniesławił. – Jedyną właściwie udokumentowaną krzywdą jakiej zaznała Pani mecenas, było zepsucie wczasów w Bułgarii – wskazuje oskarżony.

Bogumiła Górnikowska skierowała przeciwko Janowi Śpiewakowi prywatny akt oskarżenia dotyczący zniesławienia (z art. 212 Kodeksu karnego). Jak wynikało z wezwania do przeprosin, Górnikowska utrzymuje, że Śpiewak w wielu wypowiedziach pomówił ją o nieprawidłowości w wykonywaniu przez nią funkcji kuratora i o udział w aferze reprywatyzacyjnej, a w rezultacie naraził na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania przez nią zawodu. Domaga się dla miejskiego aktywisty 10 tys. zł grzywny i trzech miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na rok.

REKLAMA

Chodzi m.in. o wpis opublikowany przez Śpiewaka w październiku 2017 r. na Twitterze. – Boom. Córka ministra Ćwiąkalskiego przejęła w 2010 roku metodą na 118-letniego kuratora kamienice na Ochocie – napisał Śpiewak. Później kilkakrotnie powtórzył ten zarzut wobec prawniczki na konferencjach. Chodziło o kamienicę przy ul. Joteyki 13 na warszawskiej Ochocie. Budynek przekazano w prywatne ręce w 2011 roku.

W połowie stycznia 2019 roku Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia orzekł, że działacz miejski jest winny zniesławienia Górnikowskiej i nakazał mu zapłatę 5 tys. zł grzywny i 10 tys. nawiązki na rzecz Górnikowskiej. Uzasadnienie wyroku było niejawne. Apelacje wniosły obie strony.

W poniedziałek w Sądzie Okręgowym w Warszawie ruszył proces apelacyjny w tej sprawie. Tym razem rozprawa była jawna.

„Mówimy o sytuacji absolutnie skandalicznej”

Przez ostatnie lata nasze stowarzyszenie zmierzało ku temu, by w Warszawie zapanowała elementarna sprawiedliwość. Niestety widzimy, że taka aktywność jest, póki co, przez sądy kryminalizowana – mówił Jan Śpiewak przed rozpoczęciem procesu. Na sali rozpraw wskazywał z kolei, że kamienica na Ochocie została zreprywatyzowana nielegalnie na podstawie zarządzenia prezydent miasta, które nigdy nie miało podstaw prawnych.

Mówimy o sytuacji absolutnie skandalicznej (….) Ja się bardzo głęboko nie zgadzam z tym wyrokiem. Uważam, że ten wyrok podważa absolutnie zaufanie do wymiaru sprawiedliwości, odbiera mandat wymiarowi sprawiedliwości do wydawania wyroków w imieniu Rzeczpospolitej. Wysoki sąd nie sądzi dzisiaj tylko mnie, ale występuje i sądzi w sprawie o wolność słowa, o elementarne zasady demokracji i praworządności, o to, czy obywatele mają prawo krytykować co najmniej nieetyczne działania adwokatów, osób publicznych – podkreślał Śpiewak na sali rozpraw.

Z kolei mec. Górnikowska zaznaczyła w sądzie, że wykonuje zawód adwokata i wielokrotnie od podniesienia przez Śpiewaka zarzutu mierzyła się z nieprzychylnymi komentarzami klientów, znajomych i profesjonalnych pełnomocników.

Należy również wskazać, że oskarżony Jan Śpiewak nie działał w obronie społecznie uzasadnionego interesu. W momencie, w którym Jan Śpiewak podnosił te zarzuty, żadna z decyzji, które były skierowane do oskarżycielki prywatnej, nie pozostawała już w mocy. Oskarżycielka prywatna nie była stroną żadnego postępowania (…) Wiązanie zatem oskarżycielki prywatnej z krzywdą lokatorów, której w żadnej sposób oskarżycielka prywatna nie neguje i nie kwestionuje, jest po prostu niesprawiedliwe – mówiła Bogumiła Górnikowska.

Sąd Okręgowy w Warszawie odroczył rozprawę do 13 grudnia.

Zepsute wakacje w Bułgarii

Jan Śpiewak opublikował obszerny wpis na Facebooku, w którym poruszył nieznane dotąd wątki. Jak wskazał, nie mógł tego wcześniej zrobić, gdyż rozprawa była niejawna. Dzięki nieoczekiwanej zmianie rodzaju posiedzenia przez Sąd Okręgowy, teraz może publicznie zabrać głos.

Pani Mecenas nie znała adresu ani daty urodzin swojego kuranta. Zgodnie z obowiązującym prawem nie znała więc jego tożsamości. Imię i nazwisko to za mało – osób o takim imieniu i nazwisku w Warszawie przed wojną była ponad setka. Naruszyła więc prawo zostając kuratorem osoby, której tożsamości nie znała (…) Jak udowodniliśmy w I instancji mecenas nie zrobiła przez prawie trzy lata dosłownie nic, żeby ustalić jego tożsamość. Tym samym naruszyła prawo. Pomimo tego w maju 2010 roku w imieniu swojego kuranta przejęła pół kamienicy na Ochocie na co nie miała zgody sądu – pisze Śpiewak.

W dalszej części szczegółowo opisuje, jak dochodziło do przejmowania kamienic. – W 2017 roku Naczelny Sąd Administracyjny unieważnił podstawę dzikiej reprywatyzacji – przypomina.

Co zastanawiające, w całej aferze reprywatyzacyjnej najwięcej wyroków ma dotąd… Jan Śpiewak. Jeden z nich dotyczył właśnie krzywd, jakich doznała córka ministra z powodu podnoszenia przez Śpiewaka w mediach niewygodnych tematów. A krzywdą były m.in. popsute wakacje w Bułgarii.

Na procesie zeznawał ojciec Górnikowskiej Zbigniew Ćwiąkalski, który skarżył się w większości swojej wypowiedzi na to, że zepsułem mu wczasy z córką w Bułgarii moją konferencją prasową. Była to jedyna właściwie udokumentowana krzywda jakiej zaznała Pani mecenas. Inne to były bliżej nieokreślone „nieprzyjemne komentarze ze strony kolegów” – opisuje.

Minister Ćwiąkalski chodzi po mediach jako obrońca demokracji, a sam jest postacią, która chce wsadzać do więzienia ludzi, którzy walczą o elementarną sprawiedliwość i praworządność. To jego córka wielokrotnie naruszyła prawo i zachowywała się nieetycznie. To ja mam jednak ponieść surowe konsekwencje karne i mieć do końca życia łatkę kryminalisty – kończy komentarz do sprawy Śpiewak.

REKLAMA