Od miesięcy kilkadziesiąt rozłożonych na części Leopardów czeka na modernizację. Do końca 2020 r. prawie 150 maszyn miało być już po remoncie. Ten plan jest już niewykonalny.
W 2015 r. podpisano umowę na modernizację 128 czołgów Leopard. 10 sztuk miało być remontowanych w Niemczech przez Rheinmetall. Tam polscy pracownicy mieli odbyć praktykę, ucząc się modernizacji. Następnie pozostałe czołgi miały być modernizowane w Bumarze Łabędy. Modernizacja miała być zakończona w 2020.
W międzyczasie liczbę czołgów, które miano modernizować zwiększono o 14 sztuk do łącznej ilości 142.
Niemcy dostarczyli prototyp zmodernizowanego czołgu i sprawa utknęła, ponieważ zabrakło odpowiedniej amunicji do przestrzelania czołgu. Niemcy dostarczyli swoją, ale nie ma polskiej, więc prototypu nie można odebrać.
Z myślą, że czołgi zostaną zmodernizowane, Bumar już zdążył rozebrać kilkadziesiąt Leopardów i czeka.
– Sami tworzymy sobie bezsensowny problem. Mamy czołg, który spełnia nasze wymagania, ale nie chcemy go odebrać, bo stworzyliśmy procedury, którym nie jesteśmy w stanie sprostać – mówi osoba, która jest zaangażowana w projekt.
MON za brak polskiej amunicji powinien ukarać Polską Grupę Zbrojeniową, ale od tego amunicji nie przybędzie.
Testy prototypu miały być zakończone w na luty 2019 r. – mówił rok temu kpt. Krzysztof Płatek, rzecznik prasowy Inspektoratu Uzbrojenia. Niestety nie wiadomo, kiedy się zakończą, skoro nie ma polskiej amunicji i nie wiadomo kiedy będzie.