Kuriozalna i niebezpieczna sytuacja. Kilkadziesiąt polskich czołgów rozebrano na części. Nie wiadomo kiedy zostaną złożone

Czołg Leopard 2A5 należący do 1 Warszawskiej Brygady Pancernej w drodze na poligon fot. Facebook @1BPanc
Czołg Leopard 2A5 fot. Facebook @1BPanc
REKLAMA

Od miesięcy kilkadziesiąt rozłożonych na części Leopardów czeka na modernizację. Do końca 2020 r. prawie 150 maszyn miało być już po remoncie. Ten plan jest już niewykonalny.

W 2015 r. podpisano umowę na modernizację 128 czołgów Leopard. 10 sztuk miało być remontowanych w Niemczech przez Rheinmetall. Tam polscy pracownicy mieli odbyć praktykę, ucząc się modernizacji. Następnie pozostałe czołgi miały być modernizowane w Bumarze Łabędy. Modernizacja miała być zakończona w 2020.

REKLAMA

W międzyczasie liczbę czołgów, które miano modernizować zwiększono o 14 sztuk do łącznej ilości 142.

Niemcy dostarczyli prototyp zmodernizowanego czołgu i sprawa utknęła, ponieważ zabrakło odpowiedniej amunicji do przestrzelania czołgu. Niemcy dostarczyli swoją, ale nie ma polskiej, więc prototypu nie można odebrać.

Z myślą, że czołgi zostaną zmodernizowane, Bumar już zdążył rozebrać kilkadziesiąt Leopardów i czeka.

– Sami tworzymy sobie bezsensowny problem. Mamy czołg, który spełnia nasze wymagania, ale nie chcemy go odebrać, bo stworzyliśmy procedury, którym nie jesteśmy w stanie sprostać – mówi osoba, która jest zaangażowana w projekt.

MON za brak polskiej amunicji powinien ukarać Polską Grupę Zbrojeniową, ale od tego amunicji nie przybędzie.

Testy prototypu miały być zakończone w na luty 2019 r. – mówił rok temu kpt. Krzysztof Płatek, rzecznik prasowy Inspektoratu Uzbrojenia. Niestety nie wiadomo, kiedy się zakończą, skoro nie ma polskiej amunicji i nie wiadomo kiedy będzie.

 

REKLAMA