Jak „ciągnąć” dotacje z Unii. Wirtualne krowy, fałszywe farmy – na Korsyce 650 kontroli w sprawie wyłudzeń i oszustw

Produkty rolnictwa Korsyki Fot. Wikipedia
REKLAMA

Sześć osób na Korsyce zostało oskarżonych o oszustwa i wyłudzenie 1,4 miliona euro dotacji unijnych. Podejrzanym jest dyrektor Izby Rolnictwa Corse-du-Sud i… pięciu członków jego rodziny. Na wyspie trwa aż 650 kontroli w ziwaku z podejrzeniem kolejnych wyłudzeń.

Nie ma to jak rodzinny interes. Dyrektor Izby Rolnictwa departamentu Południowej Korsyki zorganizował oszustwo, wciągając do niego swoją żonę, dwóch synów, 86-letnią matkę i swojego pracownika. Cała szóstka stanie przed sądem w Ajaccio w 2020 r.

REKLAMA

Wśród zarzutów jest działanie w „zorganizowanej grupie przestępczej”, co biorąc pod uwagę więzy krwi wydaje się jednak przesadą. Ot po prostu dość typowa dla Sycylii, ale także dla Korsyki mafia rodzinna. Teraz rodzince grożą kary nawet do 10 lat więzienia.

Główną rolę w tym procederze odegrał rzecz szef Izby Rolnictwa, który był najlepiej zorientowany w unijnych przepisach. Dodatkowo był odpowiedzialny również za Autoryzację Farm Hodowli Zwierząt Gospodarczych (EDE) w swoim departamencie i za kontrolowanie wykorzystywania środków pomocy unijnej.

Obrona twierdzi, że do przestępstwa nie doszło, a wszystko było zgodne z przepisami, w których rolnik po prostu wykorzystał pewne luki. Zarzucił także prefektowi Korsyki, że „odgrywał wiodącą rolę” we wstępnym dochodzeniu i poprzez naciski „wykorzystał lokalny wymiar sprawiedliwości”.

Dochodzenie wszczęto po kontroli departamentalnej komisji ds. zwalczania nadużyć finansowych (Codaf), której współprzewodniczącym jest właśnie prefekt Ajaccio. Metoda uzyskania dodatkowej pomocy unijnej była dość prosta.

Szef Izby Rolniczej, a zarazem właściciel dużego gospodarstwa rodzinnego w Leti, po prostu podzielił je na niezależne farmy. Poza dopłatami do 600 hektarów, otrzymywano dopłaty za hodowlę 530 krów, które były „na papierze” przerzucane pomiędzy teoretycznie czterema rożnymi gospodarstwami.

Według prokuratorów, te pięć gospodarstw w rzeczywistości było jedną farmą, a fikcyjny podział pozwalał po prostu omijać kontrole administracyjne. Śledztwo miało też stwierdzić, że ilość bydła była zawyżana o około 50%, a stado liczyło 250 krów „zidentyfikowanych w rzeczywistości”. Dodatkowo tuż przed okresem sprawozdawczym, odnotowywano „masowe porody cieląt” w lipcu, oraz „wysoką śmiertelność” w stadach na przełomie lutego i marca kiedy to zbliżały się kontrole.

Wyłudzenia miały osiągnąć sumę 1,4 mln euro. Prokuratura wystosowała wnioski o zajęcie mienia pochodzącego z działalności przestępczej na nieruchomościach należących do rodziny.

To przypadek ekstremalny, ale wyłudzenia są na Korsyce zjawiskiem dość częstym. Dochodzenia przeciw rolnikom prowadzone są także w regionie Bonifacio, Gravone, wokół Ajaccio oraz w rejonie Alta Rocca. To wszystko tylko w departamencie Corse-du-Sud.

Także na północy wyspy, w Haute-Corse toczy się również śledztwo w podobnej sprawie „oszustwa” i „spisku grupy przestępczej” w Lucciana, gdzie podejrzewa się czterech członków rodziny lidera związku rolników FDSEA. Tutaj w grę wchodzą wyłudzenia na sumę 760 000 euro.

Oszustwa mają dotyczyć zawyżania wielkości uprawianych areałów i fałszywych deklaracji o produkcji ekologicznej. Tam też sztucznie podzielono rodzinne gospodarstwo na cztery podmioty. W sumie na wyspie trwa obecnie 650 kontroli na 2150 gospodarstw korsykańskich korzystających z pomocy unijnej.

Źródło: Ouest France

REKLAMA