Afera z RODO i UODO wokół kampanii Hołowni! Rzecznik kandydata nabiera wody w usta w sprawie danych osobowych jego zwolenników

Szymon Hołownia/fot. PAP/Adam Warżawa
Szymon Hołownia/fot. PAP/Adam Warżawa
REKLAMA

Urząd Ochrony Danych Osobowych zainteresował się Szymonem Hołownią. Kandydat na prezydenta zbiera dane osobowe swoich fanów i – co niezwykłe – deklaruje, że sam będzie nimi zarządzał.

Aby udać się na konwencję w Gdańsku, podczas której Hołownia ogłosił start w wyborach prezydenckich, musiał wypełnić formularz i zgodzić się na przetwarzanie danych osobowych. Wcześniej podawano tylko nazwisko, adres mailowy oraz województwo, w którym mieszka.

To jednak nie wszystko. Hołownia żąda też zgody „na przekazanie danych osobowych podmiotom powiązanym z Szymonem Hołownią tj. fundacjom, stowarzyszeniom, organizacjom społecznym”.

REKLAMA

Ciekawym faktem jest, że w regulaminie RODO wskazuje, że danymi osobowymi będzie zarządzał on sam. Miejscem przechowywania danych osobowych zaś jest biuro w prowadzonej przez niego firmie przy ul. Sewerynów 6 w Warszawie.

Rzecznik Hołowni Anna Mazurek powiedziała, że Hołownia szuka w ten sposób wolontariuszy do pomocy w kampanii. Mieliby oni zbierać podpisy pod listami poparcia, rozmawiać z sąsiadami, pisać pochwalne komentarze w Internecie i statystować z kandydatem w wydarzeniach publicznych.

Nie umiała jednak odpowiedzieć na pytanie, po co dane fanów miałyby być wysyłane do związanych z Hołownią fundacji. Poprosiła o wysłanie pytań mailem, na które nie odpowiedziała.

Jak się okazuje „podmiotami powiązanymi” z Hołownią są dwie fundacje, których jest założycielem. Jego Fundacja Kasisi prowadzi dom dziecka w Zambii. Fabryka Dobra działa m.in w Bangladeszu, Burkina Faso, a także udziela pomocy uchodźcom z Afryki, koczującym na greckiej wyspie Lesbos. Jaka miałaby być rola potencjalnych wyborców Hołowni w jego przedsięwzięciach, nie wiadomo – zaznacza wp.pl.

Sprawą zainteresował się Urząd Ochrony Danych Osobowych. – Danych związanych z udzieleniem poparcia dla kandydata-polityka nie można przekazywać innym podmiotom – podaje UODO w poradniku wyborczym. Dodaje też, że dane wyborców mogą być gromadzone do czasu wyborów. Potem należy usunąć je z sieci i archiwizować.

Źródło: wp.pl

REKLAMA