Hasło konferencji COP 25 w Madrycie – „Czas na działanie” na szczęście się nie sprawdziło. Konferencja Klimatyczna ONZ „postępu” nie przyniesie.
Problemy z COP25 były od samego początku. Szczyt miała organizować Brazylia, ale rząd prezydenta Jaira Bolonsaro od religii klimatycznej odwrócił się tyłem. Organizację szczytu przejęło Chile. Jednak po wybuchu zamieszek w Santiago organizację szczytu przejęła z kolei Hiszpania.
Biedna Greta Thunberg miotała się „ekologicznymi” jachtami po oceanach, ale w końcu do Madrytu zdążyła, choć wyjeżdżała z Hiszpanii jeszcze bardziej znerwicowana.
Przywódcy 197 państw-sygnatariuszy porozumienia paryskiego z 2015 r. mają a tyle rozbieżne interesy, że groźne postulaty „ochrony planety” rozeszły się na razie po kościach. Poutyskiwano a stanowiska Indii i Brazylii, krajów uznawanych za „dużych emitentów gazów cieplarnianych”, ale i bogata Australia dodała tu własne „trzy grosze”, kwestionując rynek emisji dwutlenku węgla jako dla niej niekorzystny.
He'll accept words written by goat herders two thousand years ago but experts on #climatechange today? Nah.
Our kids deserve better. #COP25 #bushfires #sydneysmoke https://t.co/meo9WYEijT
— Seano (@SeanBradbery) December 12, 2019
Drugim głównym zagadnieniem na COP25 był transfer pieniędzy między państwami rozwiniętymi, a państwami rozwijającymi się. Te ostatnie domagają się większych sum, choć nie zawsze są biedne. Dobrym przykładem jest tu Arabia Saudyjska.
W dodatku taka pomoc opiera się na założeniu, że państwa rozwinięte emitują więcej, niż rozwijające się, a tymczasem od kilku lat role odwróciły się. Wielkie firmy zachodnie, ale też Chiny prowadzą politykę przenoszenia uciążliwej produkcji do państw trzecich.
Chiny dość nagle zerwały negocjacje w Madrycie, a za pretekst posłużył im postulat „poprawy przejrzystości sprawozdawczości”. Pekinowi nie spodobał się „format składania sprawozdań” i delegacja chińska nagle zerwała rozmowy.
Ostatecznie jednak za najbardziej pozytywny punkt konferencji w Madrycie uznano i tak zbliżenie stanowisk UE i Chin. Z tym, że chodzi tu nie o klimat, ale front przeciw USA. We wrześniu 2020 odbędzie się szczyt w Lipsku i zapewne gra klimatyczna potoczy się dalej… Podobno jedynym wyjściem jest pajdokracja:
At #COP25, young activists tell it like it is: world leaders must put young people and children at the heart of climate policy. #MyPlanetMyRights pic.twitter.com/ENz90F5OF3
— UNICEF (@UNICEF) December 13, 2019
Źródło: France Info/ wPolityce