
Premier Australii Scott Morrison oświadczył w poniedziałek, że nie dokona „nierozsądnych cięć” w przemyśle węglowym. To nieczęsty przypadek gdy ekonomiczna kalkulacja bierze górę nad klimatycznym szaleństwem i paniką.
Premier Australii odważnie postawił sprawę, mimo krytyki jaka spotkała go za jego stanowisko wobec zmian klimatu i kryzys wokół trwających pożarów buszu, w których zginęło co najmniej 9 osób, a setki domów zostały zniszczone.
Scott Morrison w poniedziałek powtórzył, że nie zamierza uzależniać swojego postępowania „od paniki”. Nawiązał w ten sposób do haseł zapowiadających wyginięcie do 2030 roku.
Władze Australii konsekwentnie popierają energetykę węglową ze względu na jej wartość ekonomiczną.
– To, czego nie zrobimy, to angażowanie się w nierozsądne, niszczące miejsca pracy i gospodarkę cele – powiedział Morrison w poniedziałek dla lokalnego nadawcy Nine.
Premier Australii stawia sprawę jasno mimo, że wielu Australijczyków oskarża rząd o brak działań w sprawie globalnego ocieplenia.
Gospodarka Australii opiera się na węglu tak jak nasza.Jej transformacja , podobnie jak w przypadku Polski, wiązałaby się z ogromnymi kosztami finansowymi i społecznymi.
Źródło: PAP/nczas