Rośnie napięcie między Turcją i Grecją. Doszło do poważnego incydentu

Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan. Foto: PAP/ABACA
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan. Foto: PAP/ABACA
REKLAMA

W Grecji podpalono samochód tureckiego dyplomaty. To przejaw rosnącego napięcia pomiędzy oboma krajami.

Do podpalenia doszło w poniedziałek 23 grudnia w Tessalonikach około godziny 3:30 nad ranem – poinformowała grecka policja.

Nieznani sprawcy podłożyli materiały łatwopalne pod samochód tureckiego dyplomaty zaparkowany przy ulicy Ioannisa Varvakisa.

REKLAMA

Wezwani na miejsce strażacy ugasili pożar. W trakcie incydentu nikt nie ucierpiał ale samochód został poważnie uszkodzony. Śledztwo w tej sprawie prowadzi miejscowa policja.

Podpalenie ma prawdopodobnie związek z pogarszającymi się od kilku miesięcy relacjami między Grecją i Turcją. Do istniejących od wielu lat pretensji terytorialnych ze strony Turcji w odniesieniu do części greckich wysp, doszły kwestie wydobycia ropy i gazu z dna Morza Śródziemnego.

Dotyczy to w szczególności podmorskich działek zlokalizowanych wokół Cypru, ale nie tylko. Turcy poczynają sobie coraz śmielej, czego dowodem jest umowa z Libią. 27 listopada Turcja i wspierany przez nią libijski rząd porozumienia narodowego (GNB) zawarły porozumienie. W protokole ustaleń wytyczono granicę morską ich wyłącznych stref ekonomicznych w pobliżu należącej do Grecji Krety.

Turecki prezydent, Recep Tayyip Erdogan, zapowiedział, że oba kraje zamierzają prowadzić poszukiwania ropy i gazu na zajętych w ten sposób obszarach Morza Śródziemnego. Wzbudziło to zdecydowany protest ze strony Grecji, który poparła także Unia Europejska.

Grecki rząd buduje szeroką koalicję, która ma pomóc przeciwstawić się agresywnej polityce Turcji. Ma poparcie Izraela, Egiptu, Francji, Wielkiej Brytanii, Włoch i Niemiec.

Większość wymienionych krajów ma swoje interesy ekonomiczne. Izrael i Egipt są zainteresowane budową podmorskiego gazociągu do Włoch. Musiałby on przechodzić przez tereny, które chce zagarnąć Turcja.

Firmy z Francji i Włoch mają z kolei koncesje na poszukiwanie ropy i gazu na wodach wokół Cypru. Jest on od wielu lat przedmiotem sporu między Turcją i Grecją.

Jeżeli dodamy do tego trwającą wojnę domową w Libii, gdzie również aktywna jest Turcja, to można mówić o realnej groźbie wybuchu regionalnego konfliktu w tej części Morza Śródziemnego.

REKLAMA