Tyle Polacy zapłacą za „Zielony Ład”. Koszty unijnego ekologizmu zwalają z nóg

Zdjęcie ilustracyjne. / Foto: PAP/Jakub Kamiński
REKLAMA

Co najmniej 70 tys. złotych – tyle wyniosą koszty osiągnięcia neutralności klimatycznej przez Polskę do 2050 roku na każdego dorosłego obywatela RP. Jak podkreśla Artur Stelmasiak na łamach „Niedzieli”, Unia przeznaczy na ten cel jedynie 100 mld euro na wszystkie kraje członkowskie. „Zielony Ład” może więc być zabójczy dla polskiej gospodarki.

Jak się okazuje, ekologizm to nie tylko niebezpieczna ideologia, lecz także świetne narzędzie do ściągania pieniędzy. Szacuje się, że osiągnięcie przez Polskę „neutralności klimatycznej” będzie nas kosztować co najmniej 500 mld euro, czyli około 2,1 bln zł. Daje to 70 tys. zł na każdego dorosłego Polaka. Szefowa KE zapewniła natomiast, że na „Zielony Ład” unia przeznaczy zaledwie 100 mld euro.

Zdaniem Stelmasiaka, najprawdopodobniej premier Mateusz Morawiecki nie zdoła wynegocjować w czerwcu opóźnienia realizacji brukselskich „zielonych celów”. Jak podkreśla, może to być katastrofalne w skutkach.

REKLAMA

Podobne zdanie wyraża także cytowany przez tygodnik prof. Ryszard Legutko. – Jeśli Unia Europejska narzuci nam zapisy zawarte w Europejskim Zielonym Ładzie, to Polska będzie ubezwłasnowolniona i uwięziona w systemie wielu zależności – mówi europoseł PiS. Polityk zwraca także uwagę, że europejska „polityka klimatyczna” to de facto „światopogląd i ideologia, z którą coraz trudniej dyskutować”.

Według założeń „Zielonego Ładu”, do 2050 roku państwa członkowskie Unii Europejskiej mają osiągnąć tzw. „neutralność klimatyczną”. W praktyce oznacza to, że mają emitować i pochłaniać taką samą ilość gazów cieplarnianych – w tym głównie CO2. Najbardziej poszkodowana przez unijny ekologizm może być Polska, której energetyka w 80 proc. opiera się na węglu.

„Bogate polskie złoża sprawiły, że kolejne ekipy rządzące nie decydowały się na budowę elektrowni jądrowych, jak w Czechach czy na Słowacji. Przestawienie prawie całej energetyki na bezemisyjną może być zabójcze dla całej polskiej gospodarki” – czytamy na łamach „Niedzieli”.

Wydaje się, że i tym razem brukselskie elity nie przepuszczą okazji. Unia prawdopodobnie będzie starała się wykorzystać wszelkie dostępne narzędzia nacisku na Polskę w tej kwestii. A wachlarz możliwości jest szeroki – od zwiększenia opłat za emisję CO2 po cięcia budżetu dla „nieposłusznych” unijnemu dyktatowi.

Źródło: Niedziela

REKLAMA