Polskie kamery przeciwpożarowe trafiły do Australii! Uchronią ją przed zagładą?

Fakenews o pożarach w Australii
Wizualizacja pożarów w Australii na przestrzeni dwóch lat, błędnie przedstawiana jako zdjęcie NASA pokazujące aktualną sytuację. Foto: Twitter Marcin Tyc
REKLAMA

W Polsce działa rodzimy system inteligentnych kamer, które chronią nasze lasy przed pożarami. Sprawdza się już od kilku lat. Teraz trafił także do Australii, gdzie pomoże w wykrywaniu wczesnych oznak pożaru.

Już kilka lat temu SmokeD uznano za pierwszą na świecie kamerę przeciwpożarową, zasilaną sztuczną inteligencją oraz głębokim uczeniem maszynowym. System wizyjny stworzyli Polacy z firmy Taxus IT. Teraz trafił on m.in. do Australii, która od kilku tygodni zmaga się z pożarami buszu.

Obecnie mamy zainstalowane 4 detektory w okolicach Sydney, choć ze względów proceduralnych nie promowaliśmy tego faktu jeszcze zbyt szeroko. W tym tygodniu uzyskaliśmy certyfikat bezpieczeństwa dla detektora SmokeD i dopiero teraz możemy zacząć wprowadzać go szerzej na tamtejszy rynek – wyjaśnił w rozmowie z portalem sztucznainteligencja.org.pl Artur Matuszczak, wiceprezes zarządu Taxus IT.

REKLAMA

Jak dodał, SmokeD od kilku lat stosowany jest przez polskie Lasy Państwowe. Pionierem było Nadleśnictwo Niedźwiady w 2013 roku. Od tamtej pory w system wizyjny wyposażonych zostało ponad 140 masztów w 67 nadleśnictwach w całej Polsce. Jest to równoznaczne z objęciem ochroną kilku milionów hektarów.

Nie tylko w Polsce

Co więcej, SmokeD jest testowany i sprzedawany również w USA – głównie w Kalifornii, która w 2017 roku zmagała się z ogromnymi pożarami. – Klientów znajdujemy tam od agencji rządowych, przez mały biznes po osoby prywatne. O ile nad tworzeniem systemu pracujemy już kilka lat, to sprzedaż na rynkach międzynarodowych właściwie dopiero teraz zaczynamy uruchamiać, tak jak w Australii – przyznał Matuszczak.

Początki systemu SmokeD sięgają 2010 roku, kiedy to zespół programistów zaczął opracowywać algorytmy i sztuczną inteligencję do wczesnego wykrywania dymu. Projekt zakończył się sukcesem, dzięki współpracy programistów i leśników.

Dzięki obrazom z kamer sztuczna inteligencja i odpowiednie algorytmy rozpoznają dym. Następnie automatycznie wysyłają powiadomienia do służb i społeczności za pomocą aplikacji na smartfon lub komputer. Straż pożarna także może na żywo monitorować sytuację. Dzięki temu jest w stanie ocenić, jak wiele zastępów będzie potrzebnych do przeprowadzenia akcji. Strażacy wiedzą też, w którą stronę przemieszcza się ogień.

Rekordowa wykrywalność

Dzięki zastosowaniu technologii SI dym można wykryć już z odległości 15 km. Każde zdjęcie z kamer jest szczegółowo analizowane. Mechanizm niemal bezbłędnie odróżnia dym od chmur czy mgły.

Zadaniem detektora jest wykryć pożar jak najszybciej, najlepiej w momencie kiedy jest on jeszcze wielkości ogniska. Obecne wyniki wskazują, że wykrywamy pożary w średnim czasie 10 minut. Wyniki są niemal doskonałe, zważywszy że średni czas zgłoszenia informacji o pożarze przez osoby postronne przekracza 1 godzinę od momentu jego powstania, co oczywiście zależy od miejsca wystąpienia pożaru oraz od obecności ludzi w tej okolicy – podkreślił Artur Matuszczak.

Źródło: sztucznainteligencja.org.pl

REKLAMA