Kolejne oblicze cenzury. Hesja tworzy urząd do zgłaszania nienawistnych komentarzy

Hesja cenzuruje komentarze/Cenzura w Internecie/Fot. Twitter
Cenzura w Internecie/Fot. Twitter
REKLAMA

„Policja? Proszę przyjechać na Facebooka” nabiera nowego znaczenia. Hesja tworzy bowiem urząd, w którym Niemcy będą mogli zgłaszać nienawistne komentarze. Jest zatem prekursorem wśród państw związkowych.

Jednak nie tylko Hesja nosiła się z zamiarem poszerzenia cenzury. Latem ubiegłego roku doszło do zabójstwa prezydenta rejencji Kassel, Waltera Lübcke. Pod koniec czerwca szefowa CDU Annegret Kramp-Karrenbauer zaproponowała, aby wprowadzić przepisy umożliwiające korzystanie z Internetu wyłącznie pod nazwiskiem. Pomysł ten nie obejmował wyłącznie serwisów społecznościowych, lecz zlikwidowanie anonimowości przy korzystaniu z sieci w ogóle.

W 2015 roku polityk stanowczo opowiedział się za przyjmowaniem imigrantów. Jego stanowisko miało być powodem wielu nieprzychylnych komentarzy. W sieci pojawiły się także wpisy wyrażające nieomal zadowolenie z zabójstwa Lübckego.

REKLAMA

W czwartek Hesja uruchomiła pierwszy w sakli całego kraju urząd ds. nienawistnych komentarzy. Aby zgłosić dany wpis, należy przesłać go w formie tekstu lub zdjęcia na odpowiednią stronę internetową. Treść przechodzi następnie weryfikację pod kątem złamania prawa karnego. Jeśli okaże się, że „szerzy nienawiść”, wówczas sprawa jest przekazywana do Centralnego Biura ds. Zwalczania Przestępczości Internetowej (ZIT). Jest to delegatura Biura Prokuratora Generalnego we Frankfurcie nad Menem z siedzibą w Gießen. Przypadki zniewagi są natomiast przekazywane Policji Kryminalnej.

W rzeczywistości jednak urząd ten może stać się kolejnym narzędziem cenzury prawicowego internetu. Z powstania nowej instytucji cieszy się m.in. Fundacja Amadeu Antonio – walcząca ze „skrajną prawicą”, „rasizmem” i „antysemityzmem”.

To właśnie ta instytucja stoi za wydaniem instrukcji dla niemieckich nauczycieli, jak rozpoznawać „skrajnie prawicową rodzinę”. Przedstawione w publikacji cechy to m.in. stosowanie przez rodziców „tradycyjnych ról płciowych w stylach edukacyjnych: dziewczynka nosi dziewczęce ubrania i ma zaplecione warkocze, w domu uczy się czynności związanych z prowadzeniem domu i rękodzieła, a chłopiec jest mocno obciążony fizycznie. Obydwoje często przychodzą do szkoły rano po ukończeniu 1,5-kilometrowego biegu”.

Źródła: Focus.de/ amadeu-antonio-stiftung.de

REKLAMA