Służby „specjalne”. Kobieta wyniosła miliony z CBA w reklamówce. „Hazardowe podłoże”

Logo CBA/Fot. Marcin Bielecki/PAP
Logo CBA/Fot. Marcin Bielecki/PAP
REKLAMA

Sąd Okręgowy w Warszawie zgodził się z wnioskiem CBA o trzy miesiące aresztu oraz zarzuty karne dla pracownicy CBA Katarzyny G. i jej męża Dariusza. Są oskarżeni o defraudację 5 mln zł z Funduszu Operacyjnego. – Nieoficjalnie wiadomo, że Katarzyna G. wynosiła pieniądze w reklamówce – powiedział członek sejmowej komisji ds. służb specjalnych Marek Biernacki.

O tym, że dzieje się tam coś niedobrego, było wiadomo już od kilku tygodni… ale nikt nie odpowiadał na moje pytania w tej sprawie – powiedział poseł Biernacki. Dodał, że w środę na posiedzeniu komisji ds. służb specjalnych pojawił się były szef CBA oraz obecny szef MSWiA, Mariusz Kamiński.

Powiedział tylko górnolotnie, że ścigają przestępców, że nie wolno o tym debatować. Dostaliśmy informację, która co prawda była tajna, ale z której nic nie wynika – dodał.

REKLAMA

To wstrząsające, że tak znaczną kwotę pieniędzy wyniesiono bez żadnej kontroli. Cała sprawa jest dziwna. I widać, że chcieli ją wyciszyć – zaznacza poseł Biernacki.

Z kolei Temistokles Brodowski, rzecznik specsłużby twierdzi, że „nie jest prawdą jakoby CBA utraciło jakiekolwiek środki finansowe”.

Redakcja „Super Expressu” zaznacza, że sprawa może mieć hazardowe podłoże.

Katarzyna G. była uzależniona od zakładów bukmacherskich. Przegrywała, chciała się odegrać, potrzebowała coraz więcej pieniędzy i jako kasjerka brała je z CBA. W dodatku była to hazardzistka, która czuła się bezkarnie – ujawnia informator.

Skandal z CBA w roli głównej wybuchł tydzień temu, 17 stycznia. Wówczas „Onet” ujawnił, że jedna z pracownic systematycznie wynosiła pieniądze z siedziby CBA. To z tego powodu miało dojść do odwołania szefa finansowego oraz bezpieczeństwa wewnętrznego organizacji. Oficjalnie przeszli na emeryturę.

Źródła: se.pl/nczas.com

REKLAMA