Konfederacja wprowadza nowe standardy. PO pogrążona w realiach partyjnych

Krzysztof Bosak i Borys Budka Foto: PAP/Tomasz Gzell/Andrzej Grygiel
Krzysztof Bosak i Borys Budka Foto: PAP/Tomasz Gzell/Andrzej Grygiel
REKLAMA

Konfederacja posłała do boju o Pałac Prezydencki Krzysztofa Bosaka. Nic w tym dziwnego, bo każda partia desygnuje swojego kandydata. Wyjątkowy za to był sposób w jaki to zrobiła. W ramach prawyborów zaangażowała do tego zwykłych obywateli. I co? i obywatele się stawili, mimo, że musieli wyłożyć z własnych kieszeni po 30 zł.

Tymczasem w sobotę Platforma Obywatelska wybrała sobie nowego szefa. Właśnie… wybrała sobie. Bo oni w swoim partyjnym świecie robią wszystko sami sobie. Kandydata na prezydenta też wybrali sami sobie – nie angażując w to swoich wyborców. To pokazuje, że zarówno KO, PiS, PSL to partie, które szanują wyborców co cztery lata. Później już ich nie potrzebują. Ich zadnie się nie liczy.

Konfederacja i nowe standardy

Chętnych do reprezentowania środowiska wolnościowego, narodowego i konserwatywnego było aż dziewięciu. Konfederacja postanowiła, że wyłoni swojego kandydata z poszanowaniem zdania swoich wyborców. W największych miastach w Polsce zorganizowano prawybory. Na zjazdach kandydaci prezentowali swoje poglądy i wizje, a po wszystkim ludzie szli do urn, aby poprzeć swojego faworyta.

REKLAMA

Co ciekawe, głosujący – zwykli obywatele – sympatycy jedynej prawicowej partii nad Wisłą, a żeby wziąć udział w wyborach musieli wyłożyć z własnych kieszeni po 30 zł. I wykładali.

W sumie prawyborcza frekwencja wyniosła bez mała siedem tys! Reasumując całą operację, podczas której wyłoniono Krzysztofa Bosaka na kandydata na prezydenta RP, Witold Tumanowicz podał, że odnotowano 6,941 głosy ważne. To one przełożył się na mandaty elektorskie. I w taki oto sposób członkowie Konfederacji wraz ze swoimi wyborcami wskazali reprezentanta w walce o odbicie prezydentury z rąk Andrzeja Dudy.

A Platforma Obywatelska?

Partyjna stagnacja „wielkich”

Tutaj sprawy mają się zupełnie inaczej. Swoją kandydatkę na prezydenta – Małgorzatę Kidawę-Błońską wybrali sami. W sobotę sami też wybrali przewodniczącego partii. Jak podawała PAP, uprawnionych do głosowania członków partii, który wybierali nowego lidera było ponad 10 tys. Mimo, że PO-owcy nie musieli za głosowanie płacić nic, mieli komfort, bo mogli głosować w 190 powiatach w całym kraju, a nie tylko w największych miastach.

To i tak sporo zabrakło do kompletu. Ostatecznie na nowego „zbawiciela” w partyjnym sosie wybrali Borysa Budkę w liczbie nieco ponad ośmiu tysięcy. Każda partia ma oczywiście prawo stanowić o tym w jaki sposób wyznacza swoich kandydatów w różnych wyborach czy też przewodniczących. Nie mniej rozwiązania jakie stosują jasno świadczą o podejściu do wyborców.

PO, Nowoczesna, PiS, PSL to wielkie partie, wyrachowane machiny polityczne, które swoich wyborców potrzebują tylko w starciach z innymi „wielkimi”. Czyli wtedy kiedy inna forma nie wchodzi w grę – wybory parlamentarne, prezydenckie i te do europarlamentu. Później „wielcy” wybrańcy narodu mają już w d.. tych, dzięki którym mandaty zdobyli.

Konfederacja swoimi prawyborami wskazała nowe standardy w polskiej demokracji i pokazała wyborcom, że ich szanuje i liczy się z ich zdaniem. Co bardzo dobry prognostyk, oddanie jeszcze większej władzy w ręce obywateli, zaangażowanie ich w sprawy, w których do tej pory prawa głosu nikt im nie dawał.

REKLAMA