Mieszkańcy Wuhan zarażeni koronawirusem chcą by inni tez zachorowali. M.in plują na pracowników służby zdrowia – donosi zamknięta w mieście nauczycielka z Południowej Afryki.
23-letnia Jessika Bailing, jak kilkanaście milionów innych osób jest zamknięta w Wuhan – w strefie objętej kwarantanną. Jak informuje boi się wyjść z domu, by nie zarazić się. Także dlatego, że nosiciele wirusa chcą, by inne osoby też zachorowały. W swej wstrząsającej relacji mówi o zarażonych, którzy plują na pracowników służby zdrowia. Do zarażenia wystarczy zaś zwykłe kichnięcie, czy kaszlnięcie. Odnotowano tez przypadki plucia na przyciski w windach.
– Słyszałam szokujące historie o ludziach, którzy ściągają maski i plują w twarz lekarzom, by ich zarazić – mówi w rozmowie z brytyjskim portalem „Metro”. – Widziałam też nagranie pokazującego mężczyznę plującego na guziki windy w jednym z apartamentowców.
Sama nauczycielka mówi, że nie wychodzi bez maski, ochronnych gogli i rękawiczek. Gdy wróciła ze sklepu z zakupami umyła każdą rzecz, którą kupiła.
W środę 22 stycznia zdiagnozowanych było 445 zarażonych. Teraz jest ich ponad 7 tysięcy. Co oznacza, iż w ciągu tygodnia liczba zarażonych wzrosła 14 razy. To już przekracza liczbę 5327 osób, które w 2003 roku zostały zarażone koronawirusem, i u których zdiagnozowano SARS.
Do tej pory zmarło ponad 130 osób, a wirusa zdiagnozowano w wielu krajach na całym świecie. W Europie potwierdzono już kilka przypadków – we Francji, w Niemczech i w Finlandii.
Istnieje niepotwierdzone jeszcze podejrzenie, że w Polsce jest jedna osoba zarażona koronawirusem. Wyraźnie osłabiony mężczyzna, z wysoką gorączka trafił na oddział zakaźny szpitala w Łodzi. Kilka dni wcześniej przyjechał z Wuhan.