Antifa lekceważy postanowienia niemieckiego ministerstwa i sądu

Zdj. ilustr. Faszyści z Antify Fot. flickr/antifa
Zdj. ilustr. Faszyści z Antify Fot. flickr
REKLAMA

Niemcy zakazały prowadzenia strony internetowej lewicowych ekstremistów. Antifa publikowała tam bowiem efekty swoich działań terrorystycznych i zachęcała do przemocy. Lewaccy aktywiści nic sobie jednak nie robią z sądowego zakazu. Strona wciąż istnieje i ma się dobrze.

Próby ukrócenia działalności „Linksunten.Indymedia” niemiecki wymiar sprawiedliwości rozpoczął przeszło dwa lata temu. Lewicowi ekstremiści chwalili się efektami terrorystycznych akcji swoich „antyfaszystowskich” bojówek w całym kraju. W zamieszczonych na stronie oświadczeniach i apelach Antifa zachęcała wręcz do używania przemocy wobec funkcjonariuszy państwowych i politycznych przeciwników.

Czarę goryczy przelały publikacje zamieszczone w związku ze szczytem G20 w Hamburgu. Wówczas Ministerstwo Spraw Wewnętrznych wdało zakaz funkcjonowania platformy internetowej. Jednak na nic się to zdało. Strona nadal funkcjonowała.

REKLAMA

Co więcej, zakaz ten potwierdził w środę niemiecki Federalny Sąd Administracyjny w Lipsku. Odrzucił tym samym skargi składane najprawdopodobniej przez administratorów strony. Ich autorzy twierdzili bowiem, że działalność portalu jest oparta na zasadzie wolności słowa i zrzeszeń.

Tymczasem w witrynie Antify pojawiały się m.in. treści dotyczące choćby dewastacji katolickiego kościoła w Berlinie. Bojówkarze chwalili się, że jest to ich „dziełem”. Na swojej stronie zamieścili relację z dewastacji. Do ataku doszło w nocy z 8 na 9 stycznia 2020 roku w kościele św. Elżbiety.

„Żadnego Boga, żadnego patriarchatu, kościół św. Elżbiety został zaatakowany!” – napisali. Jak twierdzili, postanowili zniszczyć świątynię, ponieważ chcieli „ukarać” parafię za organizację zebrania członów „Federalnego Związku Prawo do Życia”.

Jak podkreślał sędzie Ingo Kraft, platforma Antify powstała w 2008 roku. Jej celem miało być stworzenie „lewicowej antypubliki”.

Jednak mimo zakazu niemieckiego MSW, potwierdzonego przez Sąd Administracyjny, witryna wciąż działa. Mimo że jest nielegalna, lewaccy bojówkarze wciąż zamieszczają tam treści, nawołujące do udziału w antypaństwowych i antyprawicowych inicjatywach.

Źródła: welt.de/PCh24.pl

REKLAMA