Tragedia w Bukowinie Tatrzańskiej: jest oświadczenie właściciela stacji narciarskiej

Tragedia w Bukowinie Tatrzańskiej. / foto: PAP
Tragedia w Bukowinie Tatrzańskiej. / foto: PAP
REKLAMA

W poniedziałek doszło do tragedii w Bukowinie Tatrzańskiej. W wypożyczalni sprzętu narciarskiego na Rusińskim Wierchu po godz. 11.00 silny wiatr zerwał dach, który przygniótł cztery osoby. Teraz do sprawy odniósł się właściciel stacji narciarskiej Rusin-Ski.

Do tragedii w Bukowinie doszło na parkingu przed Koleją 6 osobową. Zerwany dach przygniótł cztery osoby. 52-letniej kobiety i jej 15-letniej córki nie udało się uratować. Do szpitala trafili natomiast 21-latka w stanie ciężkim, córka zmarłej kobiety, 16-latek z obrażeniami głowy oraz mężczyzna, ojciec rodziny. W akcji ratowniczej brała udział m.in. załoga śmigłowca TOPR.

„Zarząd Stacji Narciarskiej Rusin-Ski składa kondolencje i najszczersze wyrazy współczucia osobom poszkodowanym w wypadku i ich rodzinom […]. Z uwagi na liczne zapytania informujemy, że wypożyczalnia, z której został zerwany przez wiatr dach nie należy do naszej Stacji Narciarskiej. Została ona wzniesiona na prywatnym gruncie poza administrowanym przez Stację Narciarską terenem” – czytamy w oświadczeniu.

REKLAMA

„Informujemy również, że w momencie wypadku Kolej 6 osobowa była z uwagi na warunki pogodowe nieczynna” – dodano.

Prokurator Jacek Dyka z Prokuratury Rejonowej w Zakopanem poinformował, że ustalono już, kto jest dzierżawcą działki, na której stał budynek wypożyczalni. W rozmowie z „Tygodnikiem Podhalańskim” obiekt ten nazwał także „wątłym wozem Drzymały”.

Dach był umocowany w sposób prowizoryczny, nie była to solidna konstrukcja, nie miało to prawa funkcjonować. Wiatromierze w miejscu zdarzenia zatrzymały się na prędkości 120 km na godz. – ocenił prokurator.

Jak poinformował podczas konferencji prasowej prokurator Dyka, u ofiar „prawdopodobnie doszło do naruszenia rdzenia kręgowego i wewnętrznych urazów twarzoczaszki”.

Źródła: Facebook/nczas.com/Tygodnik Podhalański/wp.pl

REKLAMA