Hiszpańska minister jak Adam Bodnar? Chce odebrać rodzicom prawo sprzeciwu wobec szerzenia LGBT

minister/LGBT/związki partnerskie/Dzieci i tęczowa indoktrynacja/Obrazek ilustracyjny/Fot. Pixabay
Dzieci i tęczowa indoktrynacja/Obrazek ilustracyjny/Fot. Pixabay
REKLAMA

Hiszpańska minister edukacji Isabel Celaá zaskarżyła w Sądzie Najwyższym w Murcji weto rodzicielskie w sprawie zajęć dodatkowych w szkołach. Lokalny centro-prawicowy rząd dał bowiem rodzicom taką możliwość. Jednak, zdaniem socjalistki, „uniemożliwienie wprowadzania zajęć dotyczących tematyki gender, feminizmu i LGBT jest sprzeczne”. O sprawie poinformował portal PCh24.pl, powołując się na „Gazetę Polską Codziennie”.

Rezolucja rządu Murcji dała hiszpańskim rodzicom prawo weta, które umożliwia im kontrolowanie treści przekazywanych ich dzieciom. Dotyczy to zajęć dodatkowych w państwowych szkołach. Minister edukacji zaskarżyła to rozwiązanie. Nie podoba się jej bowiem wymóg wobec dyrektorów szkół, którzy musza poinformować rodziców o wprowadzeniu dodatkowych zajęć. Ci ostatni mogą się na nie zgodzić lub skorzystać z prawa weta rodzicielskiego.

Co więcej, szefowa resortu edukacji uważa, że uniemożliwienie prowadzenia zajęć propagujących ideologię gender i tematykę LGBT jest sprzeczna z konstytucją. Jej zdaniem łamie zapis o prawie do nauczania i ustawy dot. edukacji.

REKLAMA

Weto rodzicielskie broni natomiast partia Vox. Jej przedstawiciele podkreślają, że prawo to powinno obejmować kwestie religijne i światopoglądowe. Wcześniej ugrupowanie domagało się także udostępnienia nazwisk i kwalifikacji merytorycznych i pedagogicznych osób, które prowadzą zajęcia z zakresu gender.

W Polsce podobne zdanie na temat prawa rodziców do kontroli treści serwowanych w szkołach ich dzieciom ma Adam Bodnar. Rzecznik Praw Obywatelskich stwierdził, że rodzice nie mogą zwalniać uczniów z zajęć dot. edukacji seksualnej czy „tolerancji”. W jego ocenie jest to „przekroczenie granic uprawnień rodziców”.

Chodzi o oświadczenie dla rodziców przygotowane przez Ordo Iuris. Dotyczy ono sprzeciwu udział dzieci w lekcjach, zajęciach czy wydarzeniach, których „program w całości lub częściowo nawiązuje do […] zagadnień: edukacji seksualnej, antykoncepcji, profilaktyki ciąż wśród nieletnich i chorób przenoszonych drogą płciową, dojrzewanie i dorastanie, równość, tolerancja, różnorodność, przeciwdziałanie dyskryminacji i wykluczeniu, przeciwdziałanie przemocy, LGBT, homofobia, tożsamość płciowa, gender”.

Zdecydowanie nie podoba się to Adamowi Bodnarowi. Rzecznik Praw Obywatelskich podkreślił, że wzór oświadczenia stworzyła „organizacja społeczna”. Jest on „dystrybuowany wśród rodziców z informacją o bezwzględnym charakterze wskazanych, przysługujących im uprawnień”. Ponadto potępił fakt, że rodzice zobowiązują się w nim także do zawiadomienia kuratorium oświaty i MEN o przypadkach i próbach organizacji podobnych wydarzeń na terenie szkoły. Bodnar twierdził, że oświadczenie budzi „wątpliwości co do jego skuteczności, w świetle przepisów o systemie oświaty i obowiązkowej podstawie programowej”.

Źródła: PCh24.pl/nczas.com

REKLAMA