Lajkujesz prawicowe treści? Szwajcaria może uznać cię za przestępcę

Facebookdown czyli awaria Facebooka. Foto: pixabay/Szwajcaria/Facebook na Facebooku/treści
obrazek ilustracyjny/Facebookdown Foto: pixabay
REKLAMA

Szwajcaria pogrąża się w politpoprawnym absurdzie. Zgodnie z orzeczeniem Sądu Federalnego, użytkownicy lajkujący i udostępniający na Facebooku prawicowe lub antysemickie treści, mogą zostać uznani za przestępców. Wszystko dlatego, że treści te mogą przez to dotrzeć do osób, które nie podzielają tych poglądów. Tym samym burzą ich spokój w bańce informacyjnej.

Orzeczenie Sądu Federalnego ma związek ze sprawą, która toczyła się przed sądem w Zurychu. Tam bowiem wymiar sprawiedliwości nałożył grzywnę na mężczyznę, który „powtarzał zniesławiające informacje”. Zdaniem sądu, działanie użytkownika sieci spowodowało rozpowszechnienie „niewłaściwych treści”. Dotarły one więc do szerszego grona odbiorców, także tych, którzy nie identyfikują się z takimi poglądami. Szwajcaria podążą więc w stronę totalnej cenzury.

Według doniesień portalu Bloomberg.com, treści te dotarły do osób, które nie były wśród subskrybentów oryginalnego ich autora. Stało się tak za sprawą lajkowania i udostępniania. Sąd uznał więc, że to internauta, zostawiający lajka i udostępniający, rozpowszechniał te treści. Serwis podaje, że były to treści „prawicowe” i „antysemickie”. Powstaje więc pytanie, co z treściami nawiązującymi do lewackich ideologii, czy zbrodniczych systemów…

REKLAMA

Jak podkreślono w orzeczeniu szwajcarskiego sądu, każdą sprawę należy zbadać indywidualnie, by ustalić wpływ udostępniania na szerzenie danych treści. Jednocześnie Sąd Federalny nakazał sądowi w Zurychu wydanie nowej decyzji. Musi zbadać, czy komentarze, na podstawie których wydano wyrok, rzeczywiście były nienawistne i zniesławiające. Ponadto Sąd Federalny podkreślił, że sąd w Zurychu „błędnie nie dał oskarżonemu możliwości udowodnienia, że treści rozpowszechniane przez niego są prawdziwe”.

Źródła: Bloomberg.com, rp.pl

REKLAMA