
Burmistrz Chicago Lori Lightfoot zaapelował, by Jussie Smollett został „oskarżony w najszerszym możliwym zakresie prawa”. Aktor ma zostać pociągnięty do odpowiedzialności karnej za bezpodstawne angażowanie policji w sprawę, która okazała się mistyfikacją.
Znany z serialu „Empire” czarnoskóry amerykański aktor twierdził, że 29 stycznia 2019 roku został napadnięty i pobity. O napastnikach wiedział tyle, że byli zwolennikami prezydenta Donalda Trumpa, a napad przeprowadzili z pobudek rasistowskich i homofobicznych.
Sprawa była jedną z najgłośniejszych w Ameryce, wzbudzając wielkie namiętności polityczne i społeczne. Dziennikarze na wyścigi opowiadali jak to rasista Trump pchnął swych zwolenników do napadu, wznieca w kraju nienawiść, agresję i wywołuje przemoc.
Szybko okazało się jednak, że Smollett wszystko zmyślił. 24 lutego odbyła się kolejna rozprawa sądowa, ale aktora wciąż nie ukarano.
Głos w sprawie zabrał burmistrz Chicago, czyli miasta, w którym niedoszły rasistowski i homofobiczny atak miał mieć miejsce.
– Musi stawić czoła zarzutom. Popełnił przestępstwo i musi być ścigany w najszerszym możliwym zakresie prawa. Będziemy przypominać, że zmarnował czas i zasoby policji, która zajęła się badaniem tego, co okazało się wielką mistyfikacją – oświadczył Lightfoot.
Wcześniej prokuratura wycofała 16 zarzutów wobec aktora. Oficjalnie dlatego, że Smollett nie stanowi zagrożenia, a poza tym angażuje się w prace społeczne.
Prokurator zaznaczył jednak, że wycofanie zarzutów nie oznacza, iż Smollett jest niewinny. Wciąż toczy się postępowanie m.in. ws. składania fałszywych zeznań czy listów z pogróżkami, które aktor pisał sam do siebie.
Jussie Smollett konsekwentnie nie przyznaje się do winy, a sąd wyznacza następne terminy rozpraw. Kolejna 18 marca.
Cały groteskowy groteskowy przebieg zdarzenia, który nie nadawałby się nawet na scenariusz najgłupszego filmu, przedstawiamy w artykule poniżej: