
Kanadyjskie Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego oznajmiło, że dłużej nie będzie zapewniać ochrony księciu Harry’emu i jego żonie Markle. Jako członkowie rodzimy królewskiej byli nią objęci od listopada, kiedy to przeprowadzili się do Kanady.
Księcia Harry’ego i jego żonę – amerykańską aktorkę telewizyjną od listopada chronili funkcjonariusze Królewskiej Kanadyjskiej Policji Konnej. Wtedy para przyjechała do Kanady na długie – 6-tygodniowe wakacje. Pobyt przedłużył się i przeszedł niemal w stały pobyt zwłaszcza w przypadku Markle, która przeprowadziła się do Kandy po tym jak para postanowiła porzucić pełnienie obowiązków członków rodziny królewskiej.
Za ochronę w Kanadzie płacili oczywiście kanadyjscy podatnicy. Całe koszty zapewnienia bezpieczeństwa parze wzrosły niepomiernie odkąd postanowiła przeprowadzić się za Atlantyk. Sięgnąć mogą nawet 7 milionów funtów rocznie – ponad 35 milionów złotych.
Jeszcze niedawno para w swym oświadczeniu oznajmiła, że taka ochrona zwyczajnie jej się należy ze względu na „status księcia Harry’ego” i to że „są osobami publicznymi”.
„Ponieważ Książę i Księżna są obecnie uznane za osoby podlegające międzynarodowej ochronie, Kanada ma obowiązek zapewniać im bezpieczeństwo zgodnie z wymogami. Tym niemniej w związku ze zmianą ich statusu w ciągu kilku tygodni ta ochrona przestanie być zapewniana” – oświadczyło Biuro Federalne Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego.
Skoro Harry i Meghan nie są już członkami rodziny królewskiej pracującymi na rzecz brytyjskiej monarchii ochrona im się nie należy. Odtąd jeśli chcą ja mieć musza ja sobie sami zorganizować i za nią zapłacić
To duży cios dla pary, która choć nie chce pracować na rzecz brytyjskiej monarchii, to chce zachować królewskie przywileje. Niedawno królowa Elżbieta II zabroniła im posługiwać się tytułem „Royal Sussex”. Harry i Markle zarejestrowali go jako znak towarowy i chcieli nim oznaczać towary, którymi zamierzali handlować. To był ich główny pomysł na zarabianie po tym jak przestali otrzymywać pensję od Pałacu Buckingham, a tak naprawdę od brytyjskich podatników.
Z dnia na dzień topnieją przywileje i apanaże i celebrycka para będzie miała okazję przekonać się co to znaczy żyć na własny rachunek.