
Komitet wyborczy PiS otrzymał od firmy StoPro rachuhnki na prawie 600 tys. zł. Firma do niedawna używała logotypów spółek skarbu państwa i nie miała nawet numeru telefonu na stronie. Prowadzi ją zaufany człowiek premiera Mateusza Morawieckiego.
PiS zapłacił agencji StoPro prawie 600 tys. zł. za półtora miesiąca kampanii wyborczej Mateusza Morawieckiego. Szefem firmy jest jego zaufany człowiek.
O aferze GW dowiedziała się z rachunków, które znajdują się w Państwowej Komisji Wyborczej. Współpraca partii z agencją zaczęła się we wrześniu ubiegłego roku i dotyczyła tylko Morawieckiego.
– StoPro miała przygotować m.in. projekty graficzne banneru „Wybieram Śląsk”, projekty reklam w lokalnych gazetach oraz plakatów na tramwaje i autobusy, wydrukować i rozdać gazetkę wyborczą, wykleić plakaty i bannery z wizerunkiem szefa rządu oraz poprowadzić kampanię w mediach społecznościowych. Jak podał tygodnik „Polityka”, za te usługi na Śląsku partia zapłaciła ponad 329 tys. zł. Do tego jeszcze ponad 260 tys. zł za organizację ponad 20 spotkań szefa rządu z wyborcami – czytamy na stronie GW.
Firma znikąd
Agencja StoPro powstała w sierpniu 2017 roku z minimalnym kapitałem założycielskim 5 tys. zł. W KRS nie ma informacji o jej klientach z 2018 roku.
Znajduje się za to katalog usług: stosunki międzynarodowe, PR i komunikacja, działalność portali internetowych, badanie rynku i opinii oraz działalność fotograficzna.
Na poprzedniej wersji strony znajdowały się logotypy PKP, Orlen, KGHM i BGK. Rzecznicy tych spółek zaprzeczyli, jakoby mieli cokolwiek wspólnego z tą firmą i po pytaniach od GW wysłali żądanie usunięcia logotypów ze strony. Wyjątkiem jest BGK, które chciało skorzystać z oferty firmy, bo „StoPro zaproponowała najkorzystniejsze warunki cenowe”.
– Ale firma nie wyprodukowała stoiska z logo BGK, które zwizualizowała na swojej stronie internetowej. Zwróciliśmy się z prośbą o usunięcie tej wizualizacji ze strony – mówi rzecznik BGK.
Ukrycie
Następnego dnia strona – zbudowana na WordPressie – przestała działać. Tydzień później znowu działała w nowej odsłonie. Teraz przedstawia się nie jako agencja PR-owa, ale eventowa.
– Na naszej stronie internetowej nigdy nie zamieszczamy logotypów klientów – chociaż w branży eventowej jest to przyjęte. Na poprzedniej wersji strony internetowej firmy można było zobaczyć projekty wizualizacji, będące ofertami dla potencjalnych klientów – w związku z tym, że nie zostały realizowane, na nowej stronie nie są już prezentowane – przekonuje szef firmy Dominik Basior.
Bliski doradca Morawieckiego
Anonimowy działacz PiS mówi, że Basior to „szeregowy pracownik, przewijał się przy organizacji kongresów, był koordynatorem niektórych naszych działań”. Jest także zaskoczony, że zajmował się kampanią premiera.
Z kolei współpracownicy Morawieckiego mówią, że zajmował się tym, bo „do premiera nie dopuszcza się obcych”.
Inny informator z PiS mówi, że Basior to „szeregowy pracownik public relations, przewijał się przy organizacji kongresów gospodarczych”.
A obcy nie jest. Polecił go Mariusz Chłopik, członek władz fundacji im. Sławomira Skrzypka i bliski doradca premiera Morawieckiego oraz dyrektor Biura Ekstraklasy i Gamingu w państwowym banku PKO BP.
Chłopik nie chciał komentować sprawy.
Basior zaś nie odpowiedział na pytania dotyczące kampanii premiera. Zamiast tego przekonywał, że klienci jego firmy „to głównie firmy komercyjne i prywatne, ale odpowiadamy również na briefy i zapytania ze strony spółek skarbu państwa”
– Firma prowadzi promocję w internecie, jak również bazuje na rekomendacjach naszych usług, które wykonujemy profesjonalnie i z dbałością o każdy szczegół – przekonuje Basior.
Warto zaznaczyć, że w poprzedniej wersji strony nie było żadnych danych kontaktowych firmy. Był jedynie formularz, który – jak zauważa GW – nie działał.
Źródło: wyborcza.pl