REKLAMA
Marszałek Tomasz Grodzki, z zawodu lekarz, organizator szopki z myciem rąk w Senacie, by zapobiec koronawirusowi, sam nie poddał się procedurom na lotnisku Chopina. Twierdził, że jako osoba publiczna nie musi.
Jak informuje portal tvp.info, Grodzki nie chciał wypełnić karty lokalizacji pasażera. A jest to obowiązkowe ze względu na wytyczne Głównego Inspektoratu Sanitarnego.
Marszałek leciał z Monachium do Warszawy. Na pokładzie samolotu podróżowała również osoba z rejonu zagrożonego epidemią koronawirusa.
REKLAMA
Grodzki przez długi czas opierał się procedurom, bo – jak twierdził – osoby publiczne nie podlegają wytycznym. „Doszło do dyskusji pomiędzy personelem medycznym a politykiem, w wyniku której marszałek Senatu ostatecznie zgodził się na wypełnienie dokumentu” – donosi tvp.info.
Pomimo pytań, Grodzki nie udzielił komentarza w tej sprawie.
REKLAMA