Kosiniak-Kamysz bierze rozwód polityczny? Kukiz: Bez nas PSL nie przekroczy progu

Władysław Kosiniak-Kamysz i Paweł Kukiz/fot. Twitter Przemysław Grabowski
Romans Kukiza i PSL trwał bardzo krótko. Posłowie Kukiz ostatecznie usunięci z list klubu PSL. Władysław Kosiniak-Kamysz i Paweł Kukiz/fot. Twitter Przemysław Grabowski
REKLAMA

Bez nas PSL nie przekroczy progu. To nie koniczyna ożyła, tylko koalicja ochroniła ją przed zdeptaniem – powiedział Paweł Kukiz. Biorąc pod uwagę, że zakłada własną partię – choć niezbyt oryginalnie nazwaną – można spodziewać się politycznego rozwodu znanego muzyka z liderem PSL.

Najwyraźniej coś nie gra na linii PSL-Niedobitki z Kukiz’15. Paweł Kukiz w ostrych słowach skomentował obecną sytuację polityczną ludowców.

W polityce nie ma policzków. Wyraźnie mówię, że popieram Władysława Kosiniak-Kamysza jako kandydata na prezydenta – powiedział tygodnikowi „Wprost” poseł Paweł Kukiz.

REKLAMA

Dodał, że z popiera go rzekomo dlatego, że „niesie wszystkie moje postulaty z 2015 r.”.

Nigdy nie było ważne, kogo ze swoich chce wrzucić do KGHM czy JSW. Ważne było natomiast wprowadzenie takich zmian w ustroju, które spowodują zmianę relacji władza–obywatel: gdzie władza stanie się pracownikiem obywatela, a nie jego panem – za jego pieniądze – mówił znany muzyk.

A prezesury w spółkach będą przyznawane według klucza fachowości i przyzwoitości, a nie partyjnego – dodał.

Jednak nie tylko słodził ludowcom. Lider Kukiz’15 zapowiedział, że współpraca jest możliwa tylko wtedy, gdy „PSL dokona samooczyszczenia i wykluczy z życia publicznego osoby podobne do skazanego za wykorzystanie seksualne i korupcję b. marszałka województwa podkarpackiego Mirosława Karapyty”.

Kukiz’15 oznacza śmierć dla jednych i drugich. Ludowcy nie przekroczą samodzielnie progu. To nie koniczyna ożyła, to szeroka formuła koalicji ochroniła ją przed zadeptaniem – powiedział Kukiz.

Zarówno dla mnie, jak i dla nich koalicja była tratwą, na której się uratowaliśmy. I pokrzyżowaliśmy plan prezesa Kaczyńskiego, który był obliczony na to, by za jednym zamachem zmieść i nas, i PSL – podkreślił.

Przyznał także, że „był przygotowany na start z list PiS”.

Zrozumiałem, że partnerstwo w polityce wygląda jak małżeństwo. Jeżeli w pewnym momencie jedno z małżonków da się zdominować, to pozamiatane – podsumował.

Źródło: „Wprost”

REKLAMA