Epidemia lewackiego szaleństwa. Szwedzkie władze nie będą podawać liczby zarażonych koronawirusem

Opustoszałe sztokholmskie lotnisko Arlanda. Zdjęcie: EPA/Fredrik Sandberg SWEDEN OUT Dostawca: PAP/EPA.
Opustoszałe sztokholmskie lotnisko Arlanda. Zdjęcie: EPA/Fredrik Sandberg SWEDEN OUT Dostawca: PAP/EPA.
REKLAMA

Szwedzkie władze ogłosiły nowa strategię walki z koronawirusem. Zgodnie z nią nie będą już publikowane dane dotyczące nowych zachorowań i zarażeń.

Główny epidemiolog Szwecji Anders Tegnel poinformował na konferencji prasowej, że nie będą podawane już dane na temat liczby nowych zachorowań na koronawirusa.

– Nie będziemy więcej rozmawiać o tym czy mamy 458 przypadków, czy 562. Zamiast tego podamy które regiony Szwecji dotknięte są epidemią i jak bardzo – powiedział Tegnel. – To są główne kwestie, które będziemy poruszać. Nieważne już ile dokładnie ludzi w Szwecji jest dotkniętych jest chorobą.

REKLAMA

Jak mówił, władze Szwecji spodziewają się dużego rozprzestrzenienia się choroby. Według niego obecne dane dotyczące liczby zarażeń, to „wierzchołek góry lodowej”. Epidemia będzie miała gorszy przebieg niż przewidywano.

Na razie Szwecja nie wprowadziła zbyt ostrych ograniczeń. Nie wolno tylko organizować imprez, w których udział miałoby brać więcej niż 500 osób.

Tymczasem największa gazeta szwedzka – „Dagens Nyheter” wzywa władze do podjęcia radykalnych działań. „Zamknijcie Szwecję, aby ratować kraj” – apeluje w komentarzu redaktor naczelny. „Nic nie wskazuje na to, że Szwecja ma kontrolę nad rozprzestrzenianiem się koronawirusa. (…). Musimy podjąć natychmiastowe działania w celu zmniejszenia szkód” – wzywa szef gazety Peter Wolodarski.

Gazeta podkreśla, że Szwecja straciła już dużo czasu z powodu opóźnionego działania podlegającego rządowi Urzędu Zdrowia Publicznego i jego niewłaściwej oceny sytuacji. Do tego tygodnia błędnie uważano, że Szwecja jedynie importuje przypadki koronawirusa.

„Grupy ryzyka zbyt późno zostały ostrzeżone, aby unikać tłumów. Jeszcze w poprzednią sobotę odbył się w Sztokholmie finał eliminacji do Eurowizji z udziałem publiczności, mimo że to w stolicy znacznie wzrosła liczba zakażonych koronawirusem” – zauważa dziennik.

Szwecja w przeciwieństwie do sąsiednich Danii i Norwegii, a także Polski, nie zdecydowała się na zamknięcie szkół. Formalnie wciąż otwarte są granice. W piątek premier Szwecji Stefan Loefven ogłosił jedynie, że należy spodziewać się kolejnych utrudniających życie ograniczeń.

Według zamieszczonej w sobotę w „Dagens Nyheter” analizy wkrótce szwedzkiej służbie zdrowia zabraknie materiałów ochronnych. „Nie wiadomo jednak, jak duże są braki, gdyż inwentaryzacja objęta jest tajemnicą” – podkreśla gazeta.

W Szwecji takie materiały wytwarza tylko jeden producent, a możliwości importu w związku z zapotrzebowaniem na świecie są ograniczone.

W Szwecji w sobotę do godz. 8 rano potwierdzono koronawirusa u ponad 800 osób, z czego najwięcej ponad 300 w regionie Sztokholm. Zmarła jedna osoba.

nczas/PAP

REKLAMA