Koronawirus dziesiątkuje Europę a Spurek i UE „martwią się” o sędziów w Polsce

Sylwia Spurek raportująca w PE/Fot. screen YouTube
Sylwia Spurek raportująca w PE/Fot. screen YouTube
REKLAMA

Europa zmaga się z pandemią koronawirusa, a Sylwia Spurek wciąż zaskakuje. We Włoszech z powodu COVID-19 zmarło już więcej osób niż w Chinach. Tymczasem Unia Europejska ograniczyła się łaskawie do „umożliwienia” państwom członkowskim wydania pieniędzy przeznaczonych ze składek na politykę spójności. Zgodziła się także na zamknięcie wewnętrznych granic na 30 dni. Jak się okazuje, są ważniejsze problemy.

Na swoim Twitterze Sylwia Spurek stwierdziła, że nie można się skupiać wyłącznie na epidemii koronawirusa. W obecnej sytuacji, zdaniem europoseł wybranej z list Wiosny Biedronia, istotna jest ustawa dyscyplinująca sędziów w Polsce.

„Mimo epidemii koronawirusa nie można zapominać o innych sprawach. W czwartek 26 marca #TSUE wyda orzeczenie ws. przepisów dyscyplinujących sędziów w PL. Mam nadzieję, że Trybunał wyśle mocny sygnał w obronie europejskich wartości i praw obywatelskich” – napisała na Twitterze Sylwia Spurek.

REKLAMA

Wcześniej europarlamentarzystka postulowała wpuszczanie imigrantów z Turcji do UE.

Koronawirus paraliżuje Europę. Zamykane są granice, sklepy, instytucje kultury. Wielu mieszkańców Starego Kontynentu nie może swobodnie wychodzić z domów z powodu kwarantanny lub zalecanej izolacji. Ministerstwo Sprawiedliwości w Polsce rozesłało do prezesów sądów pismo w związku z pandemią. W efekcie sądy odwołują rozprawy zaplanowane na najbliższe tygodnie – z wyjątkiem tych najpilniejszych.

Tymczasem wraca unijne zamieszanie wokół polskiej ustawy dyscyplinującej sędziów, zwanej przez opozycję totalną „ustawą kagańcową”. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej 26 marca ma wydać wyrok w sprawie „modelu postępowania dyscyplinarnego wobec sędziów” w naszym kraju.

Już we wrześniu 2019 roku rzecznik generalny TSUE uznał, że pytania prejudycjalne polskich sądów, a tego będzie dotyczył wyrok, w tej sprawie należy uznać za niedopuszczalne.

Wysyłając pytania do TSUE, polskie sądy wskazały, że po reformie minister sprawiedliwości uzyskał wpływ na wszczynanie i prowadzenie postępowań dyscyplinarnych wobec sędziów, a organy władzy ustawodawczej zyskały wpływ na wybór składu Krajowej Rady Sądownictwa, organu odpowiedzialnego za wyłanianie sędziów, którzy mogą zostać powołani do Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego rozpatrującej sprawy dyscyplinarne dotyczące sędziów.

W ocenie autorów pytań, sprawia to, że sądy dyscyplinarne mogą stać się narzędziem do usuwania osób wydających wyroki niepodobające się władzy, zaś zagrożenie możliwością wszczęcia postępowania dyscyplinarnego za wydane rozstrzygnięcie sądowe może wywoływać u sędziów „efekt mrożący”. Stanowi to bezpośrednie zagrożenie dla niezawisłości sędziowskiej i rodzi ryzyko wykorzystywania wymiaru sprawiedliwości do celów politycznych.

Osobną sprawę przeciwko Polsce odnośnie systemu dyscyplinarnego dla sędziów skierowała jesienią ubiegłego roku do Luksemburga Komisja Europejska. Przyszłotygodniowe orzeczenie nie będzie jej jednak dotyczyć.

Źródła: Twitter/nczas.com/PAP

REKLAMA