Psycholog Bogna Białecka na antenie NCzasTV ostrzega przed uleganiem panice w kwestii koronawirusa. Zwraca uwagę, że ciągły stres tym wywołany może nie tylko wpływać na osoby z problemami psychicznymi, ale także dotychczas zdrowe. Podkreśla również, że taki stan wpływa na obniżenie odporności fizycznej i może ułatwić złapanie infekcji. Radzi też, jak nie zwariować w obecnym czasie.
Psycholog Bogna Białecka przypomina, że tzw. „hormon stresu”, czyli kortyzol ma wieloraki wpływ na człowieka. Gość NCzasTV obawia się, że po zakończeniu ograniczenia przemieszczania się czeka nas masowy wzrost nadwagi i otyłości.
– Jesteśmy w stanie permanentnego stresu i podniesienia kortyzolu. Efekty tego są wyniszczające dla organizmu. Życie w nieustannym lęku jest wyniszczające. Od najprostszych rzeczy, jak kortyzol wpływa na poziom glukozy we krwi. Kwestia tego, że po prostu nas nosi z nerwów. I co się dzieje? Skoki glukozy. I zajadanie. Zajadanie stresu – mówi Białecka.
– Jak wyjdziemy z tych domów po paru tygodniach, to większość z nas będzie miała problemy z wagą. To jest zagwarantowane – podkreśla psycholog.
Zwraca też uwagę na możliwe „problemy żołądkowe”. Zapytana o słowa dra Jerzego Milewskiego, który ostrzega, że wywoływanie paniki i powszechnego zagrożenia przez rząd może przyczynić się do wzrostu zachorowań, ponieważ to obniża odporność organizmu, psycholog Białecka stanowczo się zgodziła.
Podkreśliła także, że „na poziomie czysto biologicznym będą problemy życia w długotrwałym stresie”.
– I jest to wykańczające psychicznie dla większości z nas. Więc z czysto ludzkiego punktu widzenia to, co jest nam potrzebne, to komunikaty, które nie będą podsycać ogólnego poziomu lęku, tylko zachęcały do racjonalnego zachowania – stwierdza psycholog Bogna Białecka.
Pod koniec rozmowy zaś przekazuje kilka porad, jak poradzić sobie z obecną sytuacją i nie zwariować. Poniżej cały program.
