Za, a nawet przeciw, czyli co zrobi Jarosław Gowin?

Jarosław Gowin.
Szef Porozumienia Jarosław Gowin. Foto: PAP/Adam Warżawa
REKLAMA

Pomysł zmiany konstytucji i przedłużenia kadencji urzędującego prezydenta Andrzeja Dudy o dwa lata nie ma praktycznie żadnych szans na realizację. Nie zgadza się na to chociażby Platforma Obywatelska. Czy wybory 10 maja się odbędą?

Głównym „rozgrywającym” w tym temacie jest Jarosław Gowin i jego Porozumienie, które z list Prawa i Sprawiedliwości weszło do Sejmu. Tzw. „gowinowcy” liczą 18 posłów w izbie niższej parlamentu i bez ich poparcia pomysł przeprowadzenia wyborów w całości korespondencyjnie nie może zostać zatwierdzony.

Jaką ostatecznie decyzję podejmie Gowin, tego nie wie nikt. „Gazeta Wyborcza” twierdzi, że decyzja już zapadła i Gowin zgodzi się na wybory 10 maja przeprowadzone przez Pocztę Polską. Minister nauki i szkolnictwa wyższego jednak tego nie potwierdza. Z jego najnowszego oświadczenia w mediach społecznościowych ciężko wywnioskować, co finalnie postanowi.

REKLAMA

„Jest dla mnie oczywiste: wybory nie mogą odbyć się 10 maja. Będę do tego przekonywał cały obóz Zjednoczonej Prawicy, bo Polska potrzebuje naszej jedności” – napisał na Twitterze Gowin.

Projekt PiS

PiS złożył w Sejmie projekt ustawy, który zakłada, że najbliższe wybory prezydenckie odbyłyby się wyłącznie w formie głosowania korespondencyjnego. Początkowo PiS w ramach noweli specustawy ws. walki z koronawirusem złożył poprawki do Kodeksu wyborczego, które rozszerzały możliwość głosowania korespondencyjnego m.in. na osoby po 60. roku życia oraz znajdujące się kwarantannie.

Później złożono osobny projekt ustawy, zgodnie z którym wszyscy obywatele mieliby możliwość głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich, a następnie klub PiS złożył autopoprawkę, zgodnie z którą wybory te miałyby zostać przeprowadzone wyłącznie w formie korespondencyjnej.

Poczta przeciwna

Realizacji wyborów korespondencyjnych nie wyobraża sobie Poczta Polska, na której barki spaść miałaby ich organizacja. Pracownicy jasno mówią, że to szaleństwo. Mało przychylny takiemu rozwiązaniu był również prezes Poczty Polskiej, Przemysław Sypniewski.

Prezesem jednak już nie jest. Oficjalnie – złożył dymisję. Jego miejsce zajął Tomasz Zdzikot, dotychczas piastujący funkcję wiceministra obrony narodowej. „Rzeczpospolita” uważa, że zmiana nie jest przypadkowa, a roszada na posadzie prezesa to kolejny krok ku realizacji wyborów korespondencyjnych.

O tym, czy wybory odbędą się „zdalnie” 10 maja, Sejm zdecyduje w najbliższy poniedziałek. Trwają „negocjacje” na szczytach władzy.

Kaczyński twardo obstaje przy swoim. „Nie ma żadnego zagrożenia dla ludzi”

REKLAMA