Hieny w czasach zarazy. Przedsiębiorca ukradł 2 miliony maseczek i sprzedał je

Oczy mogą byc potencjalnym źródłem zakażeń. Foto: Pixabay
Oczy mogą byc potencjalnym źródłem zakażeń. Foto: Pixabay
REKLAMA

Przedsiębiorca z hiszpańskiej Galicji był przesłuchiwany przed sądem w sprawie kradzieży 2 mln maseczek ochronnych typu FFP2. Cenne w czasach pandemii produkty sprzedał w Portugalii za 60 tys. euro. Według niego były już przeterminowane.

O sprawie informował dziennik „El Pais” oraz gazety lokalne.

Maseczki i inne produkty sanitarne znajdowały się w magazynie firmy Oxidoc, w strefie przemysłowej Tambre koło Santiago de Compostela. Firma ogłosiła upadłość w 2013 roku i nie prowadziła działalności handlowej.

REKLAMA

Po znalezieniu nabywcy w Portugalii w połowie lutego Javier Conde Fiestras włamał się do magazynu firmy, zrywając kłódkę i dwa dni wywoził stamtąd materiały samochodem ciężarowym i dwiema furgonetkami. Pozostawił tylko 1000 maseczek.

Według sądu, przedsiębiorca był „w pełni świadomy”, że kradnie towar o dużej wartości rynkowej, by nim spekulować. Kradzieży dokonał, kiedy koronawirus zaczął się szybko rozprzestrzeniać i pojawiły się braki w zaopatrzeniu w wyroby medyczne.

Po sprawdzeniu nagrań z wideokamer w strefie przemysłowej i przesłuchaniu świadków, policja zwróciła się o współpracę do sił bezpieczeństwa w Portugalii w celu znalezienia nabywców ukradzionych maseczek.

Przedsiębiorca tłumaczył w poniedziałek przed sądem, że za maseczki otrzymał tylko 60 tys. euro i nie wywiózł innych znajdujących się magazynie towarów, takich jak rękawic chirurgicznych, odzieży ochronnej, alkoholu czy lekarstw. Podkreślił, że kradzieży dokonał jeszcze przed ogłoszeniem stanu zagrożenia epidemicznego. Według niego maseczki były i tak już przeterminowane.

PAP

REKLAMA