Rodzinne problemy Cejrowskiego! Podróżnik szczerze o trudnej relacji ze szwagierką

Wojciech Cejrowski. Foto: PAP
Wojciech Cejrowski. Foto: PAP
REKLAMA

Wojciech Cejrowski opisał zabawną anegdotę związaną ze swoimi urodzinami. Znany podróżnik chciał kultywować u chrześniaków m.in. wiedzę na temat broni, czemu zdecydowanie sprzeciwiała się szwagierka, z którą – jak sam przyznaje – szczerze się nienawidzą. Jak skończyło się starcie?

– Gdy kończyłem lat 55 przyszli Chrześniacy z życzeniami. Ponieważ są zdecydowanie nieletni przyszli ze swoją matką, czyli ze Szwagierką. Szwagierka mnie oficjalnie nie znosi (ze szczerą wzajemnością), ale oboje kochamy moich Chrześniaków, więc… cierpimy siebie nie cierpiąc siebie – zaczął swój wpis podróżnik.

Dalej Cejrowski opisywał, jak chrześniacy szczerze zainteresowani byli zabawą nożami i siekierkami, a na myśl o tym rzeczonej szwagierce włosy stawały dęba.

REKLAMA

– Chrześniacy zrobili swoje, wyściskali Stryjaszka, zapytali czy mam jakieś nowe noże, lub siekierki do rzucania. Szwagierka zaczęła protestować, więc pomimo, że mi się wcale nie chciało, wlazłem na drabinę i z najwyższej półki zdjąłem stare siekierki mówiąc, że ponieważ rzeczywiście mam nowe, to te stare mogę im podarować – wspomina.

Szwagierka włączyła wtedy syrenę i myślę, że zdarła sobie szkliwo na zębach.

– Co mówisz? – spytałem ją.

Nie mogła mi odpowiedzieć normalnymi słowami, ponieważ dygotała ze złości i charczała, czyli „zatkło ją” jak mawiają na mojej wsi.

– Chłopcy, skoro mamusia nic nie mówi, to się umówmy, że to SĄ od teraz wasze siekierki, ale będą zdeponowane u mnie. Przyjedziecie to porzucamy. A chcecie zobaczyć nowy pistolet? Taki trochę lżejszy, damski i prawie nie kopie. Kupiłem go dla mojej Mamusi, żeby się nauczyła porządnie ostrzeliwać – kontynuuje swoją opowieść.

Wreszcie nadszedł moment złożenia życzeń przez szwagierkę.

– Szwagierka odzyskała dech, odsunęła chłopców za swoje plecy i dla zamknięcia tej rozmowy i całej sytuacji zaczęła mi składać życzenia urodzinowe. Ona… zawsze składa specyficzne. Najczęściej wymienia jakieś fakty z mojego życia, a nie życzy mi czegoś wprost. Tym razem też wymieniła fakty:

– Masz urodziny pięćdziesiąte piąte, czyli na dwie piątki – i na tym życzenia się skończyły.

Czujni pozostali jednak chrześniacy, którzy słusznie zwrócili matce uwagę.

– Mamusiu, ale pięćdziesiąt pięć to nie są dwie piątki tylko jedenaście piątek. Stryjaszek jest teraz na jedenaście piątek, nie na dwie – zauważyło przytomnie dziecko.

REKLAMA