
Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson spędził drugą noc na intensywnej terapii w związku z zakażeniem koronawirusem.
Minister zdrowia Edward Argar przekazał, że stan Johnsona jest stabilny, a premier jest w dobrym nastroju. Lekarze uznają jednak, że musi nadal pozostać na intensywnej terapii w celu monitorowania na bieżąco stanu zdrowia.
Dominic Raab, który przejął obowiązki premiera, poinformował z kolei, że 55-letni Johnson jest poddawany standardowej terapii tlenowej i oddycha samodzielnie. Podpinanie pod respirator nie jest konieczne. Raab opisał swojego szefa jako „wojownika”, który z „pewnością wygra z chorobą”.
Johnson w szpitalu
Johnson trafił do szpitala w niedzielę wieczorem z powodu nasilonych objawów Covid-19. Pierwsze oświadczenie, które napłynęło z Downing Street głosiło, że wizyta w szpitalu podyktowana jest jedynie koniecznością przeprowadzenia dodatkowych badań.
Sytuacja pogarszała się jednak z godziny na godzinę. Johnson miał trudności z oddychaniem i w poniedziałek po południu podano mu tlen. Wieczorem trafił już na oddział intensywnej terapii. I pozostaje tam do dzisiaj. Za premierem Wielkiej Brytanii druga noc na oddziale, gdzie trafiają osoby, których życie jest zagrożone.
Wiadomość o nagłym pogorszeniu się stanu zdrowia 55-letniego Johnsona jest o tyle zaskakująca, że oficjalnie nic nie wiadomo, by miał wcześniej jakiekolwiek kłopoty ze zdrowiem. O tym, że premier jest zakażony koronawirusem, poinformowano 27 marca. Sam Johnson zapewniał, że choroba ma łagodny przebieg.
Ciężarna narzeczona Johnsona, 32-letnia Carrie Symonds też miała koronawirusa, ale już go zwalczyła i czuje się dobrze.
Źródło: BBC || NCzas.com