Sytuacja jest dramatyczna. Benedyktyni z Tyńca apelują o pomoc

Klasztor Benedyktynów w Tyńcu Źródło: Wikipedia
REKLAMA

Benedyktyni z krakowskiego opactwa w Tyńcu apelują o pomoc. Zadłużeni zakonnicy nie mają za co żyć w dobie epidemii koronawirusa. Wprowadzone przez rząd obostrzenia uniemożliwiły im jakąkolwiek formę zarobku.

Benedyktyni z Tyńca prowadzą najstarszy klasztor w Polsce. Niestety – opactwo jest zadłużone, a epidemia koronawirusa tylko pogarsza sytuację zakonu.

– Dom Gości stoi pusty, odwołano rezerwacje i rekolekcje – mówi Szymon Hiżycki, opat benedyktynów z Tyńca.

REKLAMA

Tym samym zakonnicy stracili możliwość zarobkowania. Wprowadzone przez rząd obostrzenia sprawiły, że Benedyktyni nie mają za co żyć.

– Zwracamy się, my, benedyktyni tynieccy, z gorącym apelem do wszystkich ludzi dobrej woli, do tych, którym bliskie jest tynieckie Opactwo. To jedyne takie miejsce w Polsce, które w zasadzie od tysiąca lat funkcjonuje w tym celu, w jakim zostało powołane. Jest to ważne dla nas wszystkich, że możemy się troszczyć o dobra intelektualne i duchowe, że może istnieć w naszym kraju miejsce pokoju, jakim jest nasz klasztor, gdzie każdy może przyjść, gdzie każdy może odnaleźć Pana Boga – mówi opat.

Starają się żyć tak jak zawsze

Choć trwa epidemia, to oni starają się żyć tak jak zawsze. Modlą się, pracują i sprawują Msze Święte. Nie można jednak prowadzić normalnego życia, gdy nie ma się pieniędzy na spłatę zadłużeń, a niebezpieczeństwo utraty domu wciąż wisi w powietrzu.

– Dzisiaj to miejsce jest w jakiś sposób zagrożone z powodu trwającej epidemii. Ponieważ nagle, jak ucięte nożem, urwały się wszystkie nasze źródła dochodu, staramy się znaleźć nowe formuły, żeby się utrzymać, ale potrzebujemy na to czasu i środków, żeby opłacić bieżące wydatki. Ale też, żeby zabezpieczyć naszych pracowników, którzy pomagają nam cały dom prowadzić – opat Hiżycki tłumaczy sytuację zakonu.

– Bardzo dziękuję wszystkim, którzy z serca swego dali to, co dać mogli po to, żeby Opactwo tynieckie mogło działać. Jesteście w naszych sercach, a nasz dom jest waszym domem. Jesteście tutaj zawsze mile widziani – dodaje opat.

Kwota jaką starają się uzbierać Benedyktyni jest gargantuiczna. W kwietniu muszą dobić do 80 tysięcy złotych, a mają jedynie 30. Dlatego przyda im się każda pomoc i każda wpłacona złotówka.

Strona na której można wesprzeć Benedyktynów z Tyńca znajduje się TUTAJ.

Źródło: interia.pl

REKLAMA