Papież Franciszek wchodzi w tematykę „postępowców”

Papież Franciszek w Bazylice św. Piotra.
Papież Franciszek w Bazylice św. Piotra. (Zdj. screen/YT)
REKLAMA

Naiwność czy uleganie modzie „tego świata”? Takie pytanie można sobie postawić po wystąpieniu papieża Franciszka w Poniedziałek Wielkanocny. Jego przesłanie do katolików wpisuje się bowiem w dość podejrzany dyskurs „apostołów postępu”.

Chodzi tu przemoc wobec kobiet podczas pandemii koronawirusa i kwarantannie rodzin. Jednym z ubocznych, ale marginalnych skutków są tu częste awantury rodzinne, a nawet zjawiska przemocy, pozamykanych na wiele dni, 24/24 godziny, pod jednym dachem małżonków.

Bywają sytuacje trudne, zresztą często przemoc jest dwukierunkowa. Zależnie od stopnia i poziomu społecznego danego kraju, przemoc bywa większa lub mniejsza. W wielu krajach zachodnich uczyniono jednak z tego zjawiska niemal nagonkę na instytucję rodziny. Przedstawia się ją jako niemal wylęgarnię zła, a to już nie tylko nieprawda, ale zwykła manipulacja.

REKLAMA

We Francji „wojnę przemocy rodzinnej” wydała „postępowa” minister ds. równości i znana feministka Schiappa. Jeszcze przed epidemią koronawirusa. Francuska rodzina jest od lat osłabiana narzucanym stylem życia, w którym małżonkowie widzą się rzadko między sobą. Zerwano więzi międzypokoleniowe, dzieci oddano na wychowanie szkole, ułatwiano rozwody, forsowano „nowe modele” rodziny i małżeństwa. Teraz rodzinę się niejako dobija, lansując tezę o jej niemal patologicznym charakterze.

Papież podejmuje grę lewaków?

Papież modli się za kobiety w czasie pandemii i rzecz warta jest pochwały. Z tym, że wchodzi w ten sposób w dyskurs feministek i je uwiarygadnia. Papież Franciszek wyraził w poniedziałek uznanie dla kobiet, które otaczają opieką innych podczas pandemii koronawirusa. Nawiązał do tego, że to kobiety ogłosiły uczniom Jezusa nowinę o jego zmartwychwstaniu.

Następnie dodał: „Dzisiaj chciałbym wspomnieć z wami to, jak dużo czyni wiele kobiet, także w tym czasie kryzysu zdrowotnego, by otoczyć opieką innych: lekarki, pielęgniarki, funkcjonariuszki sił porządkowych i służb więziennych, pracownice sklepów z artykułami pierwszej potrzeby”.

Franciszek mówił też o matkach, siostrach, babciach które są „zamknięte w domu z całymi rodzinami, z dziećmi, ludźmi starszymi, niepełnosprawnymi”.

Dalej było już jednak „dziwnie”: „Niekiedy narażone są na ryzyko przemocy z powodu współżycia, którego zbyt duży ciężar ponoszą. Módlmy się za nie, aby Pan dał im siłę i aby nasze wspólnoty mogły wspierać je razem z ich rodzinami”.

Co z tego poszło w świat? Oto tytuł francuskiej gazety, która bynajmniej nie jest pismem lewicowym: „Papież ostrzega przed ryzykiem przemocy domowej”.

„Le Figaro” następnie przypomina, że włoski rząd wydał około trzydzieści milionów euro na zapobieganie przemocy wobec kobiet. Jest też o aplikacji YouPol, która może być wykorzystywana do automatycznej geolokalizacji zgłoszeń aktów przemocy.

We Francji z kolei punkty zgłoszeń „przemocy domowej” zorganizowano w aptekach i supermarketach. Minister Marlene Schiappa i jej feministyczne koleżanki mają powody do satysfakcji. Watykan wsparł ich działania, a ideologicznego dna skierowanego przeciw rodzinie, po prostu nie dostrzegł….

REKLAMA