Chorych na koronawirusa 50 razy więcej niż mówią oficjalne dane. Szokujące ustalenia naukowców z USA

Oczy mogą byc potencjalnym źródłem zakażeń. Foto: Pixabay
Oczy mogą byc potencjalnym źródłem zakażeń. Foto: Pixabay
REKLAMA

O tym, że oficjalne dane dotyczące koronawirusa są zaniżone dobrze wiadomo – wynika to z kilku specyficznych jego cech. Jednak amerykańscy naukowcy z Uniwersytetu Stanforda postanowili dokładnie zbadać proporcje liczby zakażonych do wykrywalności.

Pandemia koronawirusa, według oficjalnych danych, dotknęła już ponad 2,3 miliona osób na całym świecie. Liczba zmarłych w wyniku zakażenia przekroczyła 160 tysięcy osób. Jednak dane te są zaniżone – zdaniem naukowców z Uniwersytety Stanforda aż 50-krotnie.

Zaniżone dane dotyczące koronawirusa

Dane dotyczące osób zakażonych z powodu koronawirusa są z kilku powodów. Po pierwsze objawy zakażenia pojawiają się dopiero po kilku dniach, nawet jeżeli ktoś jest dziś zakażony to o tym nie wiemy i zostanie uwzględniony w statystykach za tydzień.

REKLAMA

Po drugie koronawirus u wielu osób, młodych o dużej odporności, przebiega w sposób łagodny, nie dając żadnych objawów. To sprawia że osoby te wcale nie były badane i mają za sobą infekcję, choć wcale o tym nie wiedziały.

Sama sprawa testów to trzeci element powodu zaniżenia danych dotyczących koronawirusa. W wielu państwach podnosi się temat wykonywania zbyt małej liczby testów, braku ich dostępności czy wreszcie zbyt długiego czasu oczekiwania na wyniki.

Mówił o tym nawet przedstawiciel Porozumienia (PiS) Andrzej Sośnierz. – Wirus nie miał świąt. W takiej sytuacji, jaka jest, testy należało wykonywać równie intensywnie, bo epidemia nie czekała, nie zrobiła sobie świąt – wskazywał w rozmowie z gazeta.pl.

Przede wszystkim proszę zwrócić uwagę. Kadeci ze szkoły pożarnictwa 5 dni czekają na wynik testu. Co to za system, w którym 5 dni się czeka na wynik testu? – pytał retorycznie były prezes Narodowego Funduszu Zdrowia w latach 2006-2007.

Badania naukowców z Uniwersytetu Stanforda

Badania, w których wykorzystano przeciwciała, przeprowadzili naukowcy z kalifornijskiego Uniwersytetu Stanfroda. Wyniki badań nie mogą zaskakiwać – osób, które przeszły infekcję jest znacznie więcej niż tych uwzględnionych w oficjalnych danych. Szokująca jest jednak skala tego zjawiska.

Naukowcy przebadali na obecność przeciwciał 3,3 tysiąca ochotników z hrabstwa Santa Clara. Według zebranych danych infekcję przeszło nawet 4,1 procent mieszkańców hrabstwa. To ponad 50-krotnie więcej niż oficjalna liczba odnotowanych i ujętych w statystykach przypadków.

Według wyników badań do dnia 1 kwietnia infekcję przeszło już od 48 tysięcy do 81 tysięcy osób. Oficjalnie ogłoszonych przypadków było wówczas zaledwie 956, a więc nawet w „najskromniejszym” wypadku jest to liczba 50-krotnie mniejsza od oficjalnych danych.

REKLAMA