
W Katowicach odbył się strajk przedsiębiorców przeciwko tarczy antykryzysowej. Pracodawcy wskazywali, że chcą tylko – albo aż – pracować. Kolumna ponad stu aut przejechała przez centrum miasta. Policja wypisała kilka mandatów.
W proteście trwającym ok. 2 godziny uczestniczyło 350 osób. Strajk przebiegał pod hasłem „Nie dla tarczy antykryzysowej”. Na transparentach dominowało hasło: „Zrozum! 52% TWOJEJ wypłaty zabiera państwo, my jedynie przekazujemy pieniądze”.
Wkurzeni przedsiębiorcy wskazywali, że za projekt tarczy zabrali się niekompetentni politycy, którzy nie mają pojęcia o funkcjonowaniu biznesu w praktyce. Obostrzenia w związku z koronawirusem uniemożliwiły pracę, a powstała tarcza antykryzysowa nie oferuje dostatecznej pomocy.
Zobacz także: Tarcza antykryzysowa. We Wrocławiu odrzucono wszystkie 464 wnioski
Efekt jest taki – jak twierdzą pracodawcy – że zostali pozostawieni sami sobie i z dnia na dzień dogorywają. Część ogłosiła już upadłość.
– Chcemy normalnie pracować, chcemy normalnie tworzyć swoje biznesy. Każda branża jest w stanie stworzyć procedury, które zabezpieczą przed rozprzestrzenianiem się wirusa. Wystarczy posłuchać fachowców – mówił jeden z protestujących.
Michał Wojciechowski, jeden z organizatorów protestu zapowiada, że strajki będą się odbywać cyklicznie w każdym województwie.
Protest zgłoszono do katowickiego magistratu i odbył się legalnie. Strajk obstawiały zastępy policji. W kilku przypadkach posypały się mandaty.
– Faktycznie, kilku kierujących zostało ukaranych mandatem. Były to sytuacje związane z naruszeniem przepisów ruchu drogowego, a także obostrzeń związanych z obowiązkiem zakrywania ust i nosa – przyznaje rzecznik katowickiej policji, policji, mł. asp. Agnieszka Żyłka.
Relację z wydarzenia przeprowadził Tyski Kanał Informacyjny.