Kwarantanna pracowników transgranicznych. Rząd „ocenia ryzyko”, na zmiany się jednak nie zanosi

Przejście graniczne z Polski do Niemiec w Zgorzelcu (grnłuż. Zhorjelc)/obrazek ilustracyjny/ Źródło: Wikipedia
Przejście graniczne z Polski do Niemiec /obrazek ilustracyjny/ Źródło: Wikipedia
REKLAMA

Rząd nałożył na pracowników transgranicznych obowiązek dwutygodniowej kwarantanny. Mieszkańcy pogranicza protestują i domagają się zniesienia takich obostrzeń. To bowiem uniemożliwia im pracę i normalne funkcjonowanie. O rozwagę apelował do rządu także m.in. Krzysztof Bosak. Wiele wskazuje jednak na to, że na normalizację trzeba będzie długo czekać.

Z pytaniem o decyzje rządu ws. pracowników transgranicznych zwrócił się do władz portal money.pl. Z informacji przekazanych przez Centrum Informacyjne Rządu wynika jednak, że na zmiany nie ma co liczyć, przynajmniej w najbliższym czasie.

Dziesiątki tysięcy osób z powodu przymusowej kwarantanny utknęły na granicy. To całkowicie paraliżuje funkcjonowanie tych, którzy dojeżdżają do pracy za granicę. Co z tą sytuacja zamierza zrobić rząd?

REKLAMA

„Rząd analizuje i ocenia ryzyka związane z wprowadzonymi ograniczeniami. Rozumie też sytuację mieszkańców terenów przygranicznych” – oświadczyło CIR. Zapewniono ponadto, że „w tym tygodniu” sprawą tą zajmie się Rządowy Zespół Zarządzania Kryzysowego.

„Po przeprowadzeniu prac analitycznych (…), będzie można ocenić ryzyko w tym zakresie i podjąć decyzję, czy otworzyć mały ruch granicznych bez obowiązku kwarantanny” – dodało Centrum Informacyjne Rządu.

Nie padły jednak żadne konkretne daty. Między wierszami można jednak wyczytać, że nie prędko zajdą jakiekolwiek zmiany. „Pamiętajmy, że za granicami Polski, np. w Niemczech, mamy do czynienia z dużo trudniejszą sytuacją, jeżeli chodzi o zachorowania” – podkreślono.

Służby prasowe rządu podkreślają „ryzyko związane z możliwością przeniesienia wirusa z zagranicy”. Jednocześnie zapewniają, że potrzeby mieszkańców pogranicza są brane pod uwagę.

W ubiegłym tygodniu do tej kwestii odniósł się podczas serii pytań z mediów społecznościowych premier Mateusz Morawiecki. – Zobowiążę wojewodów, żeby w trybie pilnym postarali się wypracować jakieś kolejne rozwiązanie dla osób takich jak pani, takich jak państwo, żeby to zarobkowanie za granicą było możliwe bez konieczności kwarantanny – zapewniał mieszkankę woj. lubuskiego, która podniosła problem.

Jednak portal money.pl, powołując się na anonimowego urzędnika z jego z urzędów wojewódzkich w województwie przygranicznym, donosi, że pracownicy tych placówek „nie wiedzą nic o tym, żeby nad tym pracowali”.

Apel w tej sprawie skierował do MSWiA w imieniu Euroregionu Pomerania wojewoda zachodniopomorski. Jednak ten sam apel trafił już wcześniej do premiera.

Rzecznik wojewody zachodniopomorskiego zapewniła, że temat ten jest omawiany podczas codziennych wideokonferencji z udziałem MSWiA, Ministerstwa Zdrowia, GIS-u i wojewodów. Podstawą do podjęcia decyzji ma być jednak aktualna ocena sytuacji epidemicznej GIS-u i resortu zdrowia.

Dolnośląski Urząd Wojewódzki poinformował natomiast o bieżącej analizie ryzyka związanego z możliwością przenoszenia wirusa z zagranicy. Zapewniał, że priorytetem jest zapewnienie bezpieczeństwa regionowi i jego mieszkańcom.

„Polski rząd się zagalopował”

Na problem pracowników transgranicznych zwrócił uwagę także Krzysztof Bosak. Zapowiedział utworzenie petycji do premiera Morawieckiego.

To nie pracownicy stanowią zagrożenie, lecz źle napisane przepisy – mówił w Cieszynie kandydat Konfederacji. Jak podkreślił, zamknięcie granic miało służyć wstrzymaniu ruchu turystycznego. Zaznaczył również, że czeskie „odgraniczają ruch turystyczny od pracowniczego”.

Jeśli ktoś tu mieszka i przemieszcza się kilkanaście kilometrów (do pracy – przyp. red.), to nie jest turystyka. To nie zwiększa zagrożenia epidemicznego ponieważ przed zamknięciem ludzie tutaj też się przemieszczali – mówił Bosak.

Apelujemy do polskiego rządu, by wsłuchał się w głos lokalnych liderów, samorządowców i polityków opozycji. By zmienił to nieroztropne rozporządzenie, które blokuje legalną pracą dziesiątkom tysięcy Polaków z pasa przygranicznego. Żeby też przyjrzał się rozwiązaniom w Czechach i Niemczech. Umożliwiają one przekraczanie granicy. Jeśli jest coś lepszego, to umiejmy to docenić i poprawmy swoje rozwiązania prawne. Tak postępuje dobra administracja zorientowana na dobro obywateli – apelował kandydat Konfederacji.

Negatywnie restrykcje nałożone na pracowników transgranicznych ocenili także premierzy graniczących z Polską landów – Saksonii i Brandenburgii.

„To wielkie nieszczęście, co się tam dzieje” – ocenił premier Saksonii Michael Kretschmer. „Uważam, że polski rząd się zagalopował” – dodał, odnosząc się do nakazu kwarantanny.

Do sprawy odniósł się też premier Brandenburgii i pełnomocnik niemieckiego rządu ds. kontaktów z Polską Dietmar Woidke. „Moim zdaniem, osoby dojeżdżające do pracy powinny mieć możliwość dotarcia do swojego miejsca zatrudnienia po drugiej stronie granicy” – napisał w liście do swojego odpowiednika Bartosza Grodeckiego.

Źródła: money.pl/nczas.com

REKLAMA