Tęczowy terror w natarciu. UMK wznawia postępowanie ws. prof. Nalaskowskiego

UMK prof. Aleksander Nalaskowski/Fot. screen YouTube
prof. Aleksander Nalaskowski/Fot. screen YouTube
REKLAMA

Wraca sprawa prof. Aleksandra Nalaskowskiego. Wykładowca ponownie znalazł się pod obstrzałem lewicowców z UMK. Po zmianie na stanowisku rektora uchylono decyzję o umorzeniu postępowania dyscyplinarnego. Sprawa miała związek z tekstem naukowca, który miał rzekomo obrażać środowiska LGBT.

W 2019 roku prof. Aleksander Nalaskowski opublikował na łamach tygodnika „Sieci” felieton pt. „Wędrowni gwałciciele”. Posługując się wyrazistym językiem, skrytykował środowiska LGBT.

Od razu został oskarżony o mowę nienawiści, a z wnioskiem o ukaranie go do rektora UMK wstąpiły Stowarzyszenie przeciw Antysemityzmowi i Ksenofobii „Otwarta Rzeczpospolita” oraz grupa „Pracownia Różnorodności”.

REKLAMA

W efekcie w sierpniu ówczesny rektor UMK prof. Andrzej Tretyn zawiesił prof. Nalaskowskiego w obowiązkach nauczyciela akademickiego. Później wobec autora felietonu wszczęto postępowanie dyscyplinarne, o czym dowiedział się z lokalnych mediów.

„Trzeba użyć broni, której używa przeciwnik”

Niedawno zrozumiałem, że żeby walczyć z ideologią LGBT trzeba użyć broni, której używa przeciwnik. Każdy ma prawo być zwolennikiem tej ideologii i głosić na jej cześć peany i piać z zachwytu, ale również każdy ma prawo do krytyki. Można też nie zgadzać się z moim felietonem, w którym świadomie użyłem języka, którego używa przeciwnik – powiedział Nalaskowski w rozmowie z portalem nowosci.com.pl.

W swoim tekście prof. Nalaskowski odnosił się m.in. do homoparad, które przetaczały się przez centra polskich miast. Podkreślał, że środowiska LGBT, oprócz takich samych praw jak wszyscy inni obywatele Polski, mają jeszcze dodatkowe przywileje. „Mogą lżyć nasz Kościół, drwić z nas bezkarnie zza muru policyjnych tarcz, oczekiwać darmowej ochrony policyjnych legionów, która wszak nie jest za darmo” – pisał.

„Nikogo nie dzielę – tylko nazywam istniejący i faktyczny podział. Bo jesteśmy zdumieni, bezradni „my” i gwałcący Polskę „oni” laufry tęczowej zarazy. Nie możemy się dłużej godzić na własną bezradność. Wrzeszczmy tam, gdzie jesteśmy, że się na to nie godzimy. Krytykujmy, dajmy słowami i argumentami upust swojej wściekłości. Nie nadstawiajmy kolejnego policzka” – wskazywał.

W styczniu 2020 roku rzecznik dyscyplinarny UMK prof. Bogusław Sygit umorzył postępowanie dyscyplinarne wobec prof. Nalaskowskiego. Stwierdził wówczas, że nie dopuścił się on żadnego przewinienia.

Teraz jednak sprawę wznowiono. 20 kwietnia Komisja Dyscyplinarna dla Nauczycieli Akademickich UMK uchyliła decyzję rzecznika. Uczelnia odpowiedziała w ten sposób na zażalenia, jakie złożyły wspomniane wyżej lewackie organizacje. Sprawą ma się teraz zająć inny rzecznik dyscyplinarny.

Nie wiadomo, skąd taka decyzja Komisji. W marcu nastąpiła zmiana na stanowisku rektora UMK. Prof. Tretyna zastąpił prof. Andrzej Sokala.

W obronie prof. Nalaskowskiego przed tęczowym terrorem wystąpili wybitni polscy intelektualiści. List z apelem do ministra nauki i szkolnictwa wyższego o nadzór nad postępowaniem wystąpili m.in. prof. Andrzej Nowak, prof. Jan Draus, prof. Wojciech Polak oraz red. Bronisław Wildstein.

REKLAMA