Turystyczne podziemie. Sanepid sprawdza majówkowe donosy

Pomimo zakazów, chętnych na majówkę pod Tatrami nie brakuje.
Obrazek ilustracyjny/Zakopane. Giewont. (Fot. PAP)
REKLAMA

Wynajmować pokoi nie można, ale zainteresowanie noclegiem w Tatrach jest spore. Szczególnie w majówkę. Niektórzy właściciele decydują się prowadzić działalność – pisze „Tygodnik Podhalański”.

Rząd pozwolił na wynajem miejsc noclegowych tylko pod pewnymi warunkami. Od połowy marca legalnie pokoje wynajmować można osobom na delegacji, kwarantannie lub pracownikom służby zdrowia. Dopiero od 4 maja branża wróci jako tako do życia. Jako tako, bo wciąż kilku usług nie będzie można świadczyć, a inne pozostaną pod ścisłym nadzorem sanitarnym.

Wiele hoteli czy pensjonatów przez półtora miesiąca nie miało możliwości zarobku, a koszty stałe same się nie opłaciły. Niektórzy zdecydowali się więc wynajmować pokoje „w podziemiu”.

REKLAMA

„Choć oficjalnie nie można wynająć domku letniskowego czy pokoju w hotelu, na Podhalu jest sporo obcych rejestracji. Czy wszyscy przyjeżdżają tu do swoich apartamentów?” – pyta „Tygodnik Podhalański”.

Obchodzenie regulacji

Wszelkie regulacje sprawiają, że od razu pojawiają się pomysły, jak je obejść. Osoby prowadzące firmy po prostu wypisały sobie delegację. Potem wystarczyło załatwić jeszcze, na wypadek kontroli, „podkładkę”, że rzeczywiście jakieś interesy w górach się realizuje i z punktu widzenia prawa wszystko się zgadzało. Taki „przywilej” mają jednak nieliczni.

Zakaz dotyczy wynajmu krótkoterminowego. Pojawiały się więc propozycje, by podpisać umowę najmu na kilka miesięcy, a po pobycie (znacznie krótszym) ją wypowiedzieć.

Jak wynika z relacji „Tygodnika Podhalańskiego”, chętnych na majówkę w Zakopanem i okolicach było całkiem sporo. Telefony rozdzwaniały się tu i ówdzie, a niektórzy po prostu zaryzykowali i pokoje wynajęli. Choć ruch turystyczny jest nieporównywalnie mniejszy w porównaniu z poprzednimi sezonami, to gości pragnących wypocząć z dala od miejskiego zgiełku nie brakuje. Turystyczne podziemie działa.

Kary od sanepidu

Sanepid zapowiedział jednak, że wszystkich, którzy prowadzą nielegalny biznes czeka 30 tys. zł kary. Służby będą sprawdzać „sygnały” o wynajmowaniu mimo zakazu. Donosów nie brakuje.

Pomimo zaglądającego w oczy bankructwa, część hotelarzy pozostała w zgodzie z prawem i pokoi nie wynajęła. Gazeta opisuje historię pensjonatu „Alta” w Bukowinie Tatrzańskiej, który przez cały okres pandemii miał… 2 osoby na krótkiej delegacji.

Pan Marian Antonik pensjonat kupił dwa lata temu na kredyt. Raty wciąż spłaca, obiekty utrzymuje i wypłaca pensje pracownikom zatrudnionym na etat. Jak mówi, „górka” pieniędzy z sezonu zimowego jednak się kończy.

Zapytań mam dużo, głównie dotyczą weekendu majowego i wakacji. (…) Z bólem odmawiam przyjazdu teraz, bo pieniądze się kończą, powoli szukamy z żoną innych pomysłów na życie – cytuje właściciela „Tygodnik Podhalański”.

Fryzjerskie podziemie. „Musimy pracować nielegalnie, bo umrzemy z głodu”

REKLAMA