
Co się stało z 3,5-letnim Kacprem? Jego mama podejrzewa, że mógł zostać porwany. Na łamach „Super Expressu” zdradza szczegóły z życia rodziny.
Kacper zaginął 27 kwietnia wieczorem w Nowogrodźcu w woj. dolnośląskim. 3,5-latek przebywał na działce z tatą i w pewnym momencie zniknął mu z oczu. Ojciec miał 0,7 promila alkoholu we krwi, a przy okazji wyszło na jaw, że jest poszukiwany za kradzieże, więc został zatrzymany. Usłyszał też zarzut narażenia zdrowia i życia dziecka.
W akcji poszukiwawczej uczestniczą policjanci, strażacy, żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej, psy tropiące oraz technologia – drony, sonary. Przeszukiwany jest teren oraz rzeka Kwisa, w pobliżu której doszło do zaginięcia. Na razie nie natrafiono na żaden ślad.
Podejrzenia mamy Kacpra
Pani Joanna, mama 3,5-letniego Kacpra, wierzy, że synek żyje. Podejrzewa, że mógł zostać porwany. Jak zdradza, jego ojciec w ostatnim czasie otrzymywał pogróżki.
– Może ten ktoś chciał go postraszyć, zabrać dziecko na chwilę, ale sytuacja wymknęła się spod kontroli? Może ten człowiek widząc, jak wszystko się potoczyło przetrzymuje gdzieś Kacperka? – wierzy w taki obrót spraw rodzina.
Jak mówi pani Joanna, w ostatnich dniach partner i ojciec dziecka wyznał jej coś niepokojącego. – Powiedział, „dziewczyno, ty niczego nie rozumiesz”. I że „oni chcą mnie połamać” – zdradza „Super Expressowi”.
Mama Kacpra nie wyklucza żadnego ze scenariuszy. – Czy utonął? Nie wiem, nie chcę nawet o tym myśleć. Ale skoro od poniedziałku Kwisa została już tyle razy zbadana i nic nie znaleziono, to zaczynam w to wątpić. Coraz częściej myślę, że Kacperek został porwany! – mówi w „SE”.
Prokuratura zapewnia, że bada każdy wątek sprawy, ale za najbardziej prawdopodobną wersję uznaje, że 3,5-latek uległ nieszczęśliwemu wypadkowi i wpadł do rzeki.
Do Nowogrodźca przybył detektyw Krzysztof Rutkowski.
Jest i on. Krzysztof Rutkowski włącza się w poszukiwania 3,5-letniego Kacpra