Karty do głosowania rozrzucone na ulicy? Policja bada ich auetnetyczność [FOTO]

Karty wyborcze na ulicach Głogowa?/Fot. Twitter
Karty wyborcze na ulicach Głogowa?/Fot. Twitter
REKLAMA

W poniedziałek na ulicach Głogowa na Dolnym Śląsku pojawiły się kartki papieru przypominające karty do głosowania w wyborach prezydenckich. Były na nich nazwiska kandydatów, urzędowe pieczątki i czerwony pasek. Policja bada czy są autentyczne i kto je tam rozrzucił.

Oczom mieszkańców ul. Sienkiewicza w Głogowie ukazał się niecodzienny widok. Lokatorzy jednego z bloków zgłosili bowiem policji, że „ktoś rozrzucił karty do głosowania”.

Karty leżały na chodnik, jezdni i parkingu. W sumie kilkanaście sztuk. Funkcjonariusze policji zabezpieczyli wszystkie. Teraz sprawdzą, czy to autentyczne karty wyborcze czy może tylko „przedwyborczy żart”.

REKLAMA

– Leżały tutaj od wczoraj. Widziałam je już wieczorem. Myślałam, że to jakieś śmieci – mówiła jedna z mieszkanek bloku.

Inna z kolei uznała, że to świadectwa szkolne. – Z daleka było widać jakiś czerwony pasek – podkreślała.

Policja rozpoczęła już pracę. – Trwają czynności w tej sprawie – zapewnił oficer prasowy KPP w Głogowie Bogdan Kaleta.

Wciąż jednak ważą się losy wyborów prezydenckich zaplanowanych na 10 maja. Ustawa, która wprowadzałaby powszechne głosowanie korespondencyjne, znajduje się bowiem w Senacie. Izba wyższa polskiego Parlamentu zajmie się nią na posiedzeniu, które rozpoczyna się dzisiaj i potrwa do środy.

Bardzo prawdopodobne jest, że Senat ustawę odrzuci w całości. Wczoraj taką rekomendację przedstawiły trzy połączone komisje senackie: ustawodawcza, praw człowieka i samorządu terytorialnego.

Dziś także Sejm wznowi przerwane w zeszłym tygodniu posiedzenie. Potrwa ono do czwartku. W harmonogramie przewidziano dwa możliwe terminy głosowania nad stanowiskiem Senatu ws. ustawy o wyborach korespondencyjnych. Odbędzie się ono w środę w godz. 16-18 lub w czwartek o godz. 10. Do odrzucenia ewentualnego weta lub poprawek Senatu wymagana jest bezwzględna większość głosów. Rozstrzygające mogą być więc głosy posłów Porozumienia Jarosława Gowina.

Wokół przygotowywanych bez podstawy prawnej wyborów korespondencyjnych pojawiło się wiele kontrowersji. Pod koniec kwietnia wyciekł pakiet wyborczy. Opublikował go w internecie jeden z kandydatów na prezydenta Stanisław Żółtek. Były europoseł miał otrzymać go od pracownika jednej z firm realizujących zlecenie pakowania pakietów wyborczych. Mężczyzna twierdził również, że jego zakład otrzymał 5 mln takich pakietów do pakowania bez żadnego nadzoru.

Źródła: myglogow.pl/nczas.com

REKLAMA