
W ciągu dwóch dni policja dwukrotnie interweniowała podczas Strajku Przedsiębiorców w Warszawie. Funkcjonariusze dokonywali prewencyjnych zatrzymań i karali mandatami. PiS złamał kolejną obietnicę.
W 2015 roku PiS ustami Beaty Szydło zapewniał, że Polacy za ich rządów będą mieli prawo do wyrażania własnych poglądów i manifestacji.
– Każdy obywatel ma w Polsce prawo do manifestowania. Ma prawo do wyrażania własnych opinii i na pewno za czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości my policji przeciwko manifestantom wyprowadzać nie będziemy – mówiła ówczesna premier.
Przypominamy wypowiedź Premier Beaty Szydło z grudnia 2015r.:
„Na pewno za czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości my policji przeciwko manifestantom wyprowadzać nie będziemy, tak jak robiła to Platforma, bo szanujemy dialog, wolność i różnice poglądów".#StrajkPrzedsiębiorców pic.twitter.com/tDHyp9tG4l— Partia KORWiN (@Partia_KORWiN) May 9, 2020
Jak się okazuje, było to kolejne kłamstwo PiS-u. Pokazały to protesty przedsiębiorców, którzy przyjechali do Warszawy z różnych regionów Polski. Manifestowali swoje niezadowolenie z powodu zamrożenia gospodarki pod pretekstem walki z epidemią koronawirusa.
Pierwszy protest przedsiębiorców w Warszawie odbył się w czwartek. Rozpoczął się w okolicach Ronda Dmowskiego. Przedsiębiorcy jeździli samochodami po ścisłym centrum Warszawy. Następnie przeszli Alejami Ujazdowskimi i zatrzymali się najpierw przed Sejmem, a później przed Kancelarią Premiera.
Policja w oficjalnym komunikacie poinformowała, że wobec 150 osób skieruje wnioski o ukaranie do inspekcji sanitarnej. Chodzi przede wszystkim o nieprzestrzeganie reżimu sanitarnego. Skontrolowano także 54 pojazdy. Wystawiono 10 mandatów i zarekwirowano 7 dowodów rejestracyjnych. W nocy z czwartku na piątek policja rozpoczęła likwidację „miasteczka” pod pretekstem łamania zasad bezpieczeństwa, tj. nieprzestrzegania obostrzeń związanych z epidemią.
Kolejny strajk odbył się w piątek. Do protestujących przedsiębiorców dołączyli także politycy Konfederacji.
Manifestacja rozpoczęła się na warszawskiej „Patelni”, przy wejściu do stacji metra Centrum. Protestujący utworzyli czoło marszu i ruszyli w stronę Dworca Centralnego. Chcieli dotrzeć na Nowogrodzką, jednak uniemożliwiła im to policja już na wysokości ul. Złotej.
Funkcjonariusze, mimo pokojowego nastawienia zgromadzonych, zachowywali się nerwowo. Policja kordonem odcięła część protestujących i pojedynczo wyprowadzała oddzielonych od tłumu manifestantów. Po raz kolejny dokonano zatrzymań. – To trwa godzinę, żaden przełożony się nie zgłosił – mówił poseł Grzegorz Braun. Polityk wezwał policję do zachowania spokoju wobec jego asystentów.
Relację z protestu można zobaczyć tutaj.
Źródła: Twitter/nczas.com