Ministerstwo Środowiska chce ujawnienia źródeł finansowania organizacji ekoterrorystycznych

finansowanie organizacji ekoterrorsytycznych/Puszcza Białowieska/Fot. Rafał Wojczal/Greenpeace/CC BY-ND 2.0/Flickr
Puszcza Białowieska/Fot. Rafał Wojczal/Greenpeace/CC BY-ND 2.0/Flickr
REKLAMA

Minister środowiska Michał Woś na antenie TV Trwam poinformował, że resort rozpoczął prace nad nowymi przepisami. Mają one doprowadzić do ujawnienia finansowania organizacji NGO – w tym ekoterrorystycznych.

Po pożarze w Biebrzańskim Parku Narodowym Ministerstwo Środowiska rozpoczęło zaostrzanie kar za wypalanie traw i inwentaryzację strat. Prowadzi także audyty przeciwpożarowe we wszystkich parkach narodowych. Szef resortu podkreślał, że po ogłoszeniu programu inwentaryzacji w Puszczy Białowieskiej nagle pojawili się ekoterroryści. Pseudoekolodzy ogłosili wielką koalicję na rzecz puszczy i zaapelowali do rządu, by podjął tam działania przeciwpożarowe. Teraz resort środowiska chce ujawnienia źródeł finansowania organizacji ekoterrorystycznych.

Jest duża część osób zmamionych przez pewnych manipulatorów, dają się wciągnąć w emocjonalne rozgrywki. Wiemy, że działają tam lobbyści, działa wielki biznes i stąd Ministerstwo Środowiska podjęło prace – powołałem grupę roboczą – nad tym, żeby ujawnić finansowanie organizacji NGO. Nie tylko ekologicznych, bo przysłuży się Polsce, jak wszystkie organizacje będą miały przejrzystość swoich finansów. Wszyscy jesteśmy za jawnością, więc organizacje mogą pokazać, czy są finansowane ze środków zagranicznych czy nie – mówił minister Woś.

REKLAMA

Założenie jest takie, żeby organizacje, które są finansowane ze środków zagranicznych, informowały o tym Polaków. Polacy mają prawo wiedzieć, czy ci, którzy bardzo mocno protestują przy tej czy innej drodze, inwestycji, Mierzei Wiślanej – rzeczywiście są to organizacje, które działają w interesie Polaków czy czasem nie pojawiają się tam zagraniczne organizacje, które finansując pewne działania powodują, że niektórzy dostają nawet wynagrodzenie za to, aby w konkretnym miejscu protestować – dodał.

Puszcza Białowieska

Polityk zwrócił także uwagę, że obecnie wokół Puszczy Białowieskiej zgromadzili się ci sami „ekolodzy”, którzy w 2017 roku chcieli zablokować wycinkę drzew. Twierdzili, że „przyroda sama sobie poradzi” z drzewami zainfekowanymi przez kornika drukarza. W efekcie szkodnik zaczął się rozprzestrzeniać na zdrowe drzewa.

Byłem tam na miejscu i widziałem, że puszcza, która miała się odrodzić – nie odrodziła się. Suchy świerk po trzech latach już się łamie, pada na ziemię, leży i jest gigantyczne zagrożenie pożarowe. Ci, którzy zorganizowali konferencję, atakując kiedyś śp. prof. Jana Szyszko, dzisiaj mówią o „obalaniu drzew”. Oni nie powiedzą „wycinka”, a wprost w konsekwencji wzywają do wycinki – mówił minister.

– Kiedy skomentowałem w mediach społecznościowych, że teraz to nazywa się „obalanie”, a wtedy była gigantyczna „wycinka”, to zarzucili mi, że „obalanie” to jest profesjonalny język. Przy tej okazji trzeba zapytać, dlaczego oni w 2017/2018 roku nie stosowali tego fachowego języka? Nie mówili wtedy o „obalaniu”, tylko na transparentach mieli: „Stop wycince Puszczy Białowieskiej” – podkreślił Michał Woś.

Źródła: TV Trwam/Twitter

REKLAMA