Chińczycy trzymają się mocno, więc francuska armia nie chce z nimi zadzierać?

Ceremonia otwarcia igrzysk wojskowych w Wuhan 18 października 2019 r. Gołąbek pokoju, a może nietoperz... Fot. Wikipedia
Ceremonia otwarcia igrzysk wojskowych w Wuhan 18 października 2019 r. Gołąbek pokoju, a może nietoperz... Fot. Wikipedia
REKLAMA

Nad Sekwaną zrobiło się głośno o historii sportowców wojskowych, którzy w listopadzie brali udział w Światowych Igrzyskach Wojskowych. Obyły się one w chińskim Wuhan i to jeszcze pod koniec października. Jednak po powrocie do domów wielu startujących tam zawodników okazało się zakażonych koronawirusem.

Nic dziwnego, że pojawiły się teorie spiskowe. Dotyczyły możliwości celowego zarażenia uczestników igrzysk, by rozesłać wirusa do innych krajów i zarazić tam przede wszystkim żołnierzy. Oficjalnie koronawirusa jeszcze wtedy w Wuhan nie było.

Elodie Clouvel, 31-letnia mistrzyni świata w pentatlonie, niedawno powiedziała w wywiadzie dla lokalnej telewizji francuskiej, że prawdopodobnie zaraziła się koronawirusem właśnie podczas Igrzysk w Chinach. Odbywały się one od 18 do 27 października 2019 r. W mieście, które następnie okazało się „kolebką” światowej epidemii.

REKLAMA

Clouvel mówiła też, że na Covid 19 zachorowali i inni wojskowi sportowcy. Sprawa zrobiła się głośna i padły o nią nawet pytania w Senacie. Rząd twierdzi, że wojskowa służba zdrowia (SSA) nie otrzymała od członków ekipy francuskiej po powrocie z Wuhan żadnego zgłoszenia o chorobie, które mogłoby „a posteriori przypominać Covid-19″.

Sportowcy, którzy zarazem służą w armii, zostali przy okazji poproszeni o kontaktowanie się z ministerstwem obrony, a nie z mediami. Francuska armia oświadczyła też, że żadnego dochodzenia i specjalnych badań zawodników startujących w Wuhan nie będzie, bo to „nie ma dziś sensu”.

Źródło: Ouest France

REKLAMA