Podatek od smartfonów i tabletów. Bosak komentuje: trzeba położyć tamę podatkowemu amokowi [VIDEO]

Jakub Kulesza i Krzysztof Bosak podczas konferencji poświęconej planowanej podwyżce podatku od smartfonów i tabletów. Foto: PAP
Jakub Kulesza i Krzysztof Bosak podczas konferencji poświęconej planowanej podwyżce podatku od smartfonów i tabletów. Foto: PAP
REKLAMA

Prawo i Sprawiedliwość pracuje nad kolejnym podatkiem, który nałoży na Polaków – od smartfonów i tabletów. Krzysztof Bosak z Konfederacji apeluje, aby powstrzymać podatkowy amok.

Na konferencji prasowej Bosak przypomniał, że tylko w ostatnich tygodniach rząd PiS, głównie w osobie premiera Morawieckiego, zaproponował m.in. cztery podatki na forum unijnym, podatek cukrowy i VOD czy podwyżki VAT oraz akcyzy.

Najnowszym pomysłem państwa opiekuńczego jest podatek od smartfonów i tabletów (dla niepoznaki nazwany opłatą reprograficzną). Jak zdradził ostatnio Miłosz Bembinow, zastępca prezesa ZAIKS i wielki orędownik odgórnych regulacji, podatek od urządzeń mobilnych miałby wynieść nawet 6 proc.

REKLAMA

Minister kultury Piotr Gliński, który prace na podatkiem również prowadzi, zapewnia, że nie będzie to 6 proc. Ile – tego zdradzić nie chce.

Bosak: pozwólcie wydawać pieniądze zgodnie z własnym pomysłami, a nie pomysłami rządu

Konfederacja zorganizowała konferencję prasową z udziałem Bosaka i Jakuba Kuleszy.

To, co proponuje rząd, to szaleństwo podatkowe, to kolejny sygnał, że potrzebny jest prezydent, który postawi tamę podatkowemu amokowi. Postawi tamę zwiększaniu stopnia fiskalizacji życia społecznego, kontynuowania trendu, żeby odbierać pieniądze Polakom – mówił Bosak.

Nie czas na wprowadzanie nowych podatków. Teraz jest czas, by pozwolić Polakom powrócić do zarabiania pieniędzy. Uwolnić ich energię Polaków, pozwolić zarabiać im pieniądze i wydawać zgodnie z własnym pomysłem, a nie pomysłami rządu – kontynuował kandydat Konfederacji na prezydenta.

Cała konferencja na końcu tekstu.

Podatek od smartfonów i tabletów

Nad podatkiem reprograficznym pracuje ministerstwo kultury na wniosek ZAiKS. W skrócie chodzi o to, że według ZAiKS, smartfony nie służą nam tylko do rozmów i smsów, ale także do rozsyłania plików, a na tym cierpi finansowo branża artystyczna. Podatek miałby tę stratę zrekompensować.

Formalnie podatek mają odprowadzać producenci lub importerzy, ale chyba jasne jest, że finalnie koszty poniosą klienci.

Podatek taki już istnieje i został wprowadzony w 2015 roku, jeszcze za czasów rządów PO-PSL. Od tabletów – 2 proc, a od smartfonów – 1,5 proc. Teraz po prostu ZAiKS do spółki z rządem chce głębiej sięgnąć do kieszeni Polaków.

REKLAMA